Wyszliśmy z auta i poszliśmy za kierowcą samochodu, który zaprowadził
nas pod sam samolot. Weszliśmy do środka, a mężczyzna zauważywszy, że
już wszyscy są w środku... - odszedł.
Wnętrze było większe niż mogło się wydawać z zewnątrz i wyglądało jak długi prostokątny...pokój. Zarry poszedł do przodu, Niall usiadł najbliżej kuchni, a ja usiadłem z Louisem "na tyłach". Mam nadzieję, że zaprzyjaźnię się z wszystkimi z chłopaków, bo nie chciałbym zawadzać któremukolwiek w jakiś sposób. Było tu czternaście miejsc, więc byliśmy trochę porozrzucani, co nieco mnie zdziwiło, bo myślałem, że będziemy siedzieć blisko siebie, ale skoro tak... Po chwili przyszedł mężczyzna, który sprawdził czy zachowaliśmy wszystkie środki bezpieczeństwa, gdy wszystko było już PEWNIE zrobione, wzbiliśmy się nad ziemię.
20minut później
Słyszałem jak Harry rozmawiał o czymś z Zayn' em. Zaciekawiło mnie to, ale nie byłem w stanie usłyszeć żadnych szczegółów. Niall najprawdopodobniej zasnął, bo nie było go słychać. Spojrzałem na Louisa, który spokojnie siedział i najwidoczniej nad czymś myślał. Obróciłem się więc i opuściłem głowę, a na moje spodnie kapnęła jedna jedyna łza. Łza, której nie powinno być... Lou odwrócił się w moją stronię i zapytał:
-Coś cię gnębi ?
-Właściwie to...tak. Ale obiecaj, że nie powiesz Harry' emu, proszę.
-No dobrze, ale powiedz..uwierz mi, będzie ci lepiej jak komuś powiesz.
-Chodzi o to, że moja mama dała mi do wyboru: "Harry czy rodzina". Powiedziałem jej, że to prawdziwa miłość, a nie "jakieś tam" uczucie i...ona powiedziała, że skoro tak, to mogę z nim być, ale ona nie ma już syna. Nie spodziewałem się takiej reakcji, ale skoro moja mama....skoro TA KOBIETA nie była w stanie tego zaakceptować, to nie wiem, czy cokolwiek będzie dla mnie znaczyć...jednak nie tak łatwo zapomnieć i sprawia mi ból sam fakt, że ktoś kogo kochałem i z kim byłem od zawsze okazał się być NIKIM. Mimo że wiem, iż nie powinienem mówić tak o..."mamie", to ona...
Nie byłem w stanie wypowiedzieć słowa...Zamilkłem, a Louis widząc stan w jakim jestem najzwyczajniej w świecie przytulił mnie nie wymawiając ani słowa. Czułem, że jeśli zaprzyjaźnię się z wszystkimi czterema, to Louis będzie mi najbliższy. Nie wiem czy dlatego, że z nim rozmawiałem najwięcej jak do teraz, czy z innego powodu. Teraz byłem pewny jednego: "Dzięki Louis' owi...nie będzie to już powód do smutku...udam, że nie było mamy ani rozmowy z nią...MUSZĘ TO ZROBIĆ DLA SWOJEGO I HARRY' EGO DOBRA!".
-Teraz już nie muszę pytać cię o nic, bo wiem, że Harry będzie szczęśliwy i nie widzę ku temu nawet cienia wątpliwości. Kochaj go, a on będzie kochał ciebie i pamiętaj...nie miejcie przed sobą żadnych tajemnic. Ja zawsze wam pomogę - powiedział Louis po czym puścił mnie, abym mógł już usiąść.
GENIALNE x1000000000000000000000000000000. Kocham ciebie i to twoje cuuudne opowiadanie <3 Mam nadzieje na więcej. Buźka :* / Mrs. Di
OdpowiedzUsuńUuhuhuh jest super hiper świetne! xD
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie :*
Niecierpliwie czekam na następny! xx
C'mon c'mon ! Pliss :) ja chcę dalej <3 to jest superanckie!!! :*
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga.! <3
OdpowiedzUsuńCzeekam na następne.1 <3 ;*
xoxo