Harry wstał. Podszedł do nas i kazał Louisowi iść do Zayna, a on sam usiadł koło mnie. Powiedział mi, że chyba popełnił błąd biorąc mnie ze sobą i to wszystko jest głupie - nie ma sensu. Byłem w szoku i powiedziałem:
-Ty myślisz, że ja po tym wszystkim i...to jeszcze będąc tutaj, mam sobie tak zwyczajnie odejść jak gdyby nigdy nic ?!
-Tak, bo wtedy będzie lepiej. Przepraszam, ale ja naprawdę źle postąpiłem, więc wróć do domu, do rodziny.
-DO RODZINY ? DO DOMU ? Ja już nie mam rodziny, nie mam, bo zadecydowałem być z Tobą, a Ty...Ty wyjeżdżasz mi z takim tekstem ?! NIE-CIER-PIĘ-CIĘ ! - krzyknąłem tak, że wszyscy już słyszeli.
Wstałem i poszedłem na sam środek samolotu i odsunąłem dywan. Była pod nim klapa dzięki której można było wyskoczyć z samolotu na wypadek, gdyby po wylądowaniu nie działały drzwi. Zawsze uważałem to za głupotę, bo można było złamać nogę wyskakując na ziemię PO WYLĄDOWANIU, a i tak drzwi zawsze się da otworzyć. Co za głupcy to wymyślili ? Z całej siły szarpnąłem klapę i wyskoczyłem przez otwór z pod samego nieba. Słyszałem tylko głośne i długie "NIE" oraz zarys kogoś kto wyskoczył za mną.
Obudziłem się i zorientowałem, że właśnie wylądowaliśmy, a ja musiałem zasnąć. Wszyscy wstali i razem wyszliśmy z samolotu. Zaledwie kwadrans później jechaliśmy już samochodem...sam nie wiem gdzie.
20MINUT PÓŹNIEJ auto zaparkowało przed niemałym domkiem.
-Ten domek kupiliśmy sobie niedawno i mieszkamy nim wszyscy. Teraz będziemy mieli sześciu lokatorów łącznie xD - powiedział Liam.
Sorki, że nie napisałem więcej, ale nie mam czasu :( Postaram się jutro napisać coś dłuuuugiego ;)
super czekam <3
OdpowiedzUsuńhehe dobre! :D
OdpowiedzUsuńOooo no to dawaj następną bo to jest świetne :P
Kocham to <3