Witam Cię na moim blogu ! Celem prowadzenia tego bloga jest: -podzielenie się z ludźmi moimi przeżyciami, -pokazanie jaki wpływ ma na mnie One Direction, -pokazanie jak radzę sobie z krytyką, nękaniem itd. -podzielenie się z wami moimi opowiadaniami o 1D,
wtorek, 4 czerwca 2013
czwartek, 30 maja 2013
Pożegnanie
Muszę opuścić tego bloga. Chciałem go usunąć, ale nie pozwolilibyście mi na to, więc chwilo go opuszczam. Najwcześniej wrócę za 4 tygodnie, a najpóźniej za 3-4 miesiące. Cześć wam, trzymajcie się ! ;***
sobota, 18 maja 2013
Chapter 11 - Powrót i żal
Mike
Gdy usłyszałem głos Harry 'ego bałem się otworzyć oczy. Nie wiedziałem co myśleć, co zrobić, co powiedzieć. I tak to kiedyś musiało się stać, więc lepiej niech stanie się teraz - otwarłem oczy. Spojrzałem na ukochanego. Był przerażony.Mimo że źle zrobił, było mi go szkoda i nie potrafiłem prawić mu teraz kazania o jego błędzie. On wie, wie, że źle się stało i widać, że żałuje.
- Jak się czujesz ? - zapytał Harry.
- Już wszystko dobrze - odpowiedziałem.
Przez moment panowała niezręczna cisza, ale Harry usiadł na łóżku obok mnie i powiedział:
- Przepraszam. Ja nie chciałem żeby tak wyszło. Byłem zazdrosny, bo naprawdę mi na tobie zależy. Doskonale rozumiem, że ty i Louis jesteście przyjaciółmi...i to takimi prawdziwymi...ja...nie wiem jak mogłem tak postąpić. Liczyłem każdą sekundę bez ciebie, aby wiedzieć jak wielki popełniłem błąd. Nie umiem słowami określić jak bardzo mi przykro...wybaczysz mi ?
- Oczywiście że ci wybaczę. Kocham Cię Harry, kocham. Dlatego nie czuję do ciebie urazy.
Nieoczekiwanie chłopak zbliżył się i zaczął mnie całować. To najbardziej namiętny pocałunek jakim dotychczas się wymieniliśmy. Trwał długo i nie chciałem przestać, gdy nagle wszedł lekarz. Nieco zmieszany bąknął:
- Panie Mike, jak pan się czuje ?
- Dobrze, bardzo dobrze.
- Może pan na chwilę wyjść ? - zwrócił się do Harry 'ego. Chciałbym zbadać Mike 'a.
- Dobrze, już wychodzę.
Badania trwały krótko, a moje zapewnienia, że wszytko jest w porządku upewniły lekarza, że mogę wrócić do domu.
Godzinę później.
Wróciłem do domu. Nikogo nie było.
- Gdzie wszyscy są ?
- Mamy teraz dużo pracy, ja za chwilę też będę musiał iść. Nie będziesz zły ?
- Nie, nie będę. Poradzę sobie.
- No dobrze więc, to ja już idę - powiedział Hazza.
Pocałował mnie, przytulił i wyszedł. Dziwnie się czułem będąc tu ponownie...samemu. Poszedłem na górę, aby wejść na internet, a w moim pokoju zastałem ... paparazzi ! Zrobił mi zdjęcie i zaczął uciekać. Goniłem go. Jakim prawem on wszedł sobie tak do tego domu i jeszcze bezczelnie robi zdjęcia ? To nie do pomyślenia. Po chwili gonitwy zgubiłem ślad tego idioty i wróciłem do domu. Zamknąłem wszystkie drzwi na wypadek, gdyby kolejny się łudził, że od tak może sobie wejść. (Ktoś puka) Boże, a to kto ? Podszedłem do drzwi i otworzyłem je. Przyszedł Ed Sheeran. Jeszcze nie miałem okazji go poznać, ale wpuściłem go do środka i zaprosiłem do salonu.Poinformowałem go, że raczej nie chętnie mu otworzyłem, bo myślałem, że to paparazzi, który niedawno wkradł się do domu, a przed chwilą z niego uciekł. Chwilę rozmawialiśmy i Ed powiedział mi po co przyszedł.
Napisał nową piosenkę, na której Harry 'emu tak zależało. Dał mi kartkę, a ja zacząłem czytać jej tekst:
Gdy usłyszałem głos Harry 'ego bałem się otworzyć oczy. Nie wiedziałem co myśleć, co zrobić, co powiedzieć. I tak to kiedyś musiało się stać, więc lepiej niech stanie się teraz - otwarłem oczy. Spojrzałem na ukochanego. Był przerażony.Mimo że źle zrobił, było mi go szkoda i nie potrafiłem prawić mu teraz kazania o jego błędzie. On wie, wie, że źle się stało i widać, że żałuje.
- Jak się czujesz ? - zapytał Harry.
- Już wszystko dobrze - odpowiedziałem.
Przez moment panowała niezręczna cisza, ale Harry usiadł na łóżku obok mnie i powiedział:
- Przepraszam. Ja nie chciałem żeby tak wyszło. Byłem zazdrosny, bo naprawdę mi na tobie zależy. Doskonale rozumiem, że ty i Louis jesteście przyjaciółmi...i to takimi prawdziwymi...ja...nie wiem jak mogłem tak postąpić. Liczyłem każdą sekundę bez ciebie, aby wiedzieć jak wielki popełniłem błąd. Nie umiem słowami określić jak bardzo mi przykro...wybaczysz mi ?
- Oczywiście że ci wybaczę. Kocham Cię Harry, kocham. Dlatego nie czuję do ciebie urazy.
Nieoczekiwanie chłopak zbliżył się i zaczął mnie całować. To najbardziej namiętny pocałunek jakim dotychczas się wymieniliśmy. Trwał długo i nie chciałem przestać, gdy nagle wszedł lekarz. Nieco zmieszany bąknął:
- Panie Mike, jak pan się czuje ?
- Dobrze, bardzo dobrze.
- Może pan na chwilę wyjść ? - zwrócił się do Harry 'ego. Chciałbym zbadać Mike 'a.
- Dobrze, już wychodzę.
Badania trwały krótko, a moje zapewnienia, że wszytko jest w porządku upewniły lekarza, że mogę wrócić do domu.
Godzinę później.
Wróciłem do domu. Nikogo nie było.
- Gdzie wszyscy są ?
- Mamy teraz dużo pracy, ja za chwilę też będę musiał iść. Nie będziesz zły ?
- Nie, nie będę. Poradzę sobie.
- No dobrze więc, to ja już idę - powiedział Hazza.
Pocałował mnie, przytulił i wyszedł. Dziwnie się czułem będąc tu ponownie...samemu. Poszedłem na górę, aby wejść na internet, a w moim pokoju zastałem ... paparazzi ! Zrobił mi zdjęcie i zaczął uciekać. Goniłem go. Jakim prawem on wszedł sobie tak do tego domu i jeszcze bezczelnie robi zdjęcia ? To nie do pomyślenia. Po chwili gonitwy zgubiłem ślad tego idioty i wróciłem do domu. Zamknąłem wszystkie drzwi na wypadek, gdyby kolejny się łudził, że od tak może sobie wejść. (Ktoś puka) Boże, a to kto ? Podszedłem do drzwi i otworzyłem je. Przyszedł Ed Sheeran. Jeszcze nie miałem okazji go poznać, ale wpuściłem go do środka i zaprosiłem do salonu.Poinformowałem go, że raczej nie chętnie mu otworzyłem, bo myślałem, że to paparazzi, który niedawno wkradł się do domu, a przed chwilą z niego uciekł. Chwilę rozmawialiśmy i Ed powiedział mi po co przyszedł.
Napisał nową piosenkę, na której Harry 'emu tak zależało. Dał mi kartkę, a ja zacząłem czytać jej tekst:
1.Twój uśmiech sprawia
Że nawet najbardziej nieszczęśliwa osoba na świecie
Natychmiast szczerze się uśmiecha
Radość i nadzieja w Twoich oczach
Jest niczym lekarstwo na każdą ranę
Więc wiedz że:
Ref:. Bez ciebie mój świat nie ma sensu
Jesteś wszystkim co mam
Wypełniasz moje życie tym
Czego nikt inny nie potrafi mi dać - miłością
Zostań, zostań, zostań do ostatniego tchu
2. Twe słowa podtrzymują moją duszę
Każdy moment z tobą
To szczęście jakiego nikt nie ma
Ale jeśli odejdziesz
Wiedz że:
Ref:. Bez ciebie mój świat nie ma sensu
Jesteś wszystkim co mam
Wypełniasz moje życie tym
Czego nikt inny nie potrafi mi dać - miłością
Zostań, zostań, zostań do ostatniego tchu
- Po angielsku brzmi to o wiele lepiej niż w tłumaczeniu na polski - zapewniłem Ed 'a. Wspaniała piosenka.
- Dziękuję, możemy o czymś porozmawiać ? Dokładnie to o tobie, Harrym i Louisem ?
Nieco zaskoczony prośbą zgodziłem się na rozmowę.
piątek, 26 kwietnia 2013
Chapter 10 - Pamiętnik
Nie myślcie, że adres internetowy strony Mike 'a jest zmyślony :P Wejdźcie na niego wtedy, kiedy pojawia się w tekście !!!
Z perspektywy Harry 'ego, gdy Liam jest w szpitalu u Mike 'a.
Co ja najlepszego zrobiłem ? Jak mogłem ? Zachowałem się tak głupio, że to ja powinienem tam leżeć, a nie on ! Jezu... Pójdę do pokoju i tam się nad wszystkim zastanowię. Gdy otworzyłem drzwi przypomniało mi się wiele rzeczy, które robiłem tu z Mike 'iem. Te wieczorne seanse filmowe... Usiadłem na łóżku obok szafki nocnej na której leżała jakaś mała kartka. Rozpoznałem na niej pismo Mike 'a, więc od razu po nią sięgnąłem i odczytałem adres internetowy: www.fuckallsecrets.blogspot.com
.
.
.
.
.
.
.
.
Byłem w szoku...nie wiedziałem co o tym sądzić. On miał tak ciężko, a ja...ja nic nie wiedziałem. On, myśląc, że...pozna życie od tej lepszej strony...Boże...
Z perspektywy Harry 'ego, gdy Liam jest w szpitalu u Mike 'a.
Co ja najlepszego zrobiłem ? Jak mogłem ? Zachowałem się tak głupio, że to ja powinienem tam leżeć, a nie on ! Jezu... Pójdę do pokoju i tam się nad wszystkim zastanowię. Gdy otworzyłem drzwi przypomniało mi się wiele rzeczy, które robiłem tu z Mike 'iem. Te wieczorne seanse filmowe... Usiadłem na łóżku obok szafki nocnej na której leżała jakaś mała kartka. Rozpoznałem na niej pismo Mike 'a, więc od razu po nią sięgnąłem i odczytałem adres internetowy: www.fuckallsecrets.blogspot.com
.
.
.
.
.
.
.
.
Byłem w szoku...nie wiedziałem co o tym sądzić. On miał tak ciężko, a ja...ja nic nie wiedziałem. On, myśląc, że...pozna życie od tej lepszej strony...Boże...
sobota, 20 kwietnia 2013
Czasu więcej chcę !
Przepraszam, że tak długo nic nie pisałem, ale mam ostatnio mało czasu. OBIECUJĘ, że postaram się napisać w najbliższym czasie nowy rozdział. Mam nadzieję, że nie opuścicie mnie do końca historii Mike 'a. Mam ostatnio dużo problemów ze szkołą...i ze sobą. Przechodzę trudny czas i potrzebuję chwili dla siebie...samotnych chwil.
Kocham was...<3
I polecam:
http://www.youtube.com/channel/UCld-kho2HDPA0tytFuQHNlQ
Kocham was...<3
I polecam:
http://www.youtube.com/channel/UCld-kho2HDPA0tytFuQHNlQ
wtorek, 9 kwietnia 2013
---
Piszę wiersze, które mają być motywacją, pomocą i otuchą dla innych. Chcę, aby inni byli tak bardzo szczęśliwi jak ja jestem nieszczęśliwy. Pomagam innym, ale nie umiem pomóc sobie i mało kto mnie rozumie, a pomóc nie umie mi chyba nikt. Nawiążmy do wiersza, w którym porównałem życie do książki: Moja książka, to prawie w całości smutne, ale jednak emocjonujące czternaście lat...tą książkę trzeba zamknąć i odłożyć na półkę.
czwartek, 4 kwietnia 2013
--
Nasze życie to książka, którą piszemy od początku do końca i tylko od nas zależy, czy treść będzie przepełniona emocjami...chwilami wzruszeń...szczęściem. TYLKO OD NAS ZALEŻY czy książka naszego życia będzie piękna i wartościowa, a po odłożeniu na półkę nie zostanie tam na wieki, lecz będzie chodziła z rąk do rąk.
Kto rozumie przekaz jaki mam na celu przekazać tym wierszem pisze w komentarzu. :)
Kto rozumie przekaz jaki mam na celu przekazać tym wierszem pisze w komentarzu. :)
wtorek, 2 kwietnia 2013
Never say never
Gdy kogoś kochasz, to nie czekaj, aż ten ktoś wyzna Ci miłość, bo to może nigdy nie nastąpić. Nie bój się odrzucenia...przecież odrzucenie jest lepsze od życia w niepewności ukrywając miłość. Nie zapomnij, że czasami szczęście jest na wyciągnięcie ręki, a nam pozostało tylko je wziąć - bez względu na to, co powie nam osoba w której się zakochaliśmy. Czy nie będzie Ci lepiej zapytać się, wyznać miłość i dostać kosza, niż nie zapytać się, żałować, a pewnego dnia wejść na facebook 'a widząc, że ta osoba zmieniła status na "w związku" ? Są ludzie mniej i bardziej wartościowi, a Ty nie staniesz się mniej wartościowym człowiekiem, gdy TEN KTOŚ nie będzie odwzajemniał Twoich uczuć...
poniedziałek, 1 kwietnia 2013
ASK
Jeśli macie jakieś pytania, to pytajcie na asku xD Na avku jestem ja, ale jestem tam w czapce i nie przypominam siebie, bo normalnie to mam długie włosy xD
_______________________________________________
https://www.facebook.com/orangepolska/posts/572263409459894
_______________________________________________
https://www.facebook.com/orangepolska/posts/572263409459894
-
Dziękuję wam za te 7000+ wejść. ;*** Cieszę się, że są ludzie, którzy wchodzą tutaj na bloga i chcą czytać to co piszę :)
piątek, 29 marca 2013
Chapter 9 - Słowa, to nie wszystko
Mike ze śpiączki obudził się dopiero po czterech dniach, nie pamiętał o tym co zaszło... nie przypominał sobie żadnej kłótni ani wypadku. Po przebudzeniu pierwszą osobą jaką zobaczył, był Zayn. Milczał - nie wiedział co mówić, ale jedno pytanie nie dawało mu spokoju:
- Jak ja się tu (w szpitalu) znalazłem ?
- Wiesz...ja myślę, że nie jestem odpowiednią osobą do tego, aby Ci to wytłumaczyć. Powiem Ci tylko tyle, że uderzyło w Ciebie auto i byłeś nieprzytomny przez cztery dni, aż do teraz.
- Więc kto ma mi TO powiedzieć ?
- Harry chciał, ale z Louisem ustalili, że żaden z nich nie powinien Ci o tym mówić...nie oni. Niall przyznał, że jest nieco beztroski i się do tego nie nadaje, ja nie rozumiem każdego tak dobrze jak Liam, więc to on Ci opowie.
Po jakimś czasie do Mike 'a przyszedł Liam i zapytał:
- Co chcesz wiedzieć ?
- Jak to co ? Wszystko ! O niczym nie wiem...z jednej strony bardzo się Ciekawię, ale jednak jestem trochę zdenerwowany tą sytuacją.
- Dobrze, więc opowiem Ci wszystko co wiem, ale zachowaj spokój, aż nie skończę mówić do końca, ok ?
- No dobrze...
- Pamiętasz może, to przyjęcie po naszym powrocie ?
- Tak. I po przyjęciu poszedłem do łóżka spać - od tego momentu nie wiem nic, obudziłem się tutaj..tyle.
- Ja całą sytuację widziałem...od połowy, ale na podstawie tego, co powiedzieli mi Harry i Louis postaram się opowiedzieć Ci wszystko jak najlepiej umiem. No więc Louis był na dole, a Ty nie umiałeś spać i również postanowiłeś zejść na dół..najwidoczniej się napić...wody. Siedziałeś z Louisem i pocieszałeś go, bo był nieco...bardziej niż nieco załamany. Harry wypił dość dużo alkoholu i gdy zszedł na dół zaczął robić awanturę...alkohol namieszał mu w głowie i był zazdrosny. Zaczął się na was drżeć, że jesteście razem. Osądzał Cię o zdradę, a Louisa o to, że chce sobie Tobą załagodzić rany po związku z Eleanor. Plótł głupoty, ale głęboko raniły nie tylko Ciebie, ale i Louisa. W końcu wszyscy się obudzili, aby zobaczyć co się dzieje. Harry był wściekły, a wy mieliście szklane oczy..zmieszaliście się tą sytuacją, bo była dla was niezręczna. Nie wytrzymałeś presji i wybiegłeś z domu. Ja i Niall biegliśmy za Tobą, ale Ty nie dawałeś za wygraną i uciekałeś jak najdalej..jakby w ogóle nie czułeś zmęczenia. I nagle usłyszeliśmy huk...uderzyło w Ciebie auto.. Gdy Harry doszedł do siebie...był bardzo przybity. Siedział przy Twoim łóżku - tu w szpitalu - przez całe dwa długie dni, czuł się winny i mówił, że jak coś Ci się stanie, to jego życie straci do reszty sens. Udało nam się go przekonać, aby pojechał do domu i odpoczął, a my na zmianę będziemy przy Tobie i powiadomimy go, gdy się obudzisz.
Mike nie wiedział co powiedzieć...nie wiedział nawet co myśleć. To wszystko stało się tak szybko i nie mógł zrozumieć: Dlaczego ? Dlaczego tak się stało ? Czy Harry mówiąc o zdradzie powiedział o czymś, czego się bał powiedzieć w.."normalnym" stanie ? Takimi pytaniami się obsypywał.
- Mam jedną prośbę - powiedział Mike.
- Tak ? - zapytał Liam.
- Mógłbyś przywieść mi mój odtwarzacz MP3 ?
- Jasne, nie ma problemu.
- Aha...i niech nikt mnie nie odwiedza, nie teraz.
PIĘTNAŚCIE MINUT PÓŹNIEJ
- Cześć. Już jestem, ten odtwarzacz miałeś na myśli ? - spytał Liam.
- Tak, właśnie ten, dziękuję...jesteś kochany. Teraz chciałbym być sam. Mam nadzieję, że rozumiesz - odpowiedział Mike.
Liam tylko kiwną głową, uśmiechnął się i wyszedł, a Mike włożył słuchawki do uszu i schował się pod cienką, białą kołdrę...była noc, a całą noc Mike myślał słuchając muzyki. Spać poszedł dopiero o 4:00 nad ranem, a obudziły go słowa: "Kocham Cię, a słowa to nie uczucia ani nic szczerego. Przepraszam."
- Jak ja się tu (w szpitalu) znalazłem ?
- Wiesz...ja myślę, że nie jestem odpowiednią osobą do tego, aby Ci to wytłumaczyć. Powiem Ci tylko tyle, że uderzyło w Ciebie auto i byłeś nieprzytomny przez cztery dni, aż do teraz.
- Więc kto ma mi TO powiedzieć ?
- Harry chciał, ale z Louisem ustalili, że żaden z nich nie powinien Ci o tym mówić...nie oni. Niall przyznał, że jest nieco beztroski i się do tego nie nadaje, ja nie rozumiem każdego tak dobrze jak Liam, więc to on Ci opowie.
Po jakimś czasie do Mike 'a przyszedł Liam i zapytał:
- Co chcesz wiedzieć ?
- Jak to co ? Wszystko ! O niczym nie wiem...z jednej strony bardzo się Ciekawię, ale jednak jestem trochę zdenerwowany tą sytuacją.
- Dobrze, więc opowiem Ci wszystko co wiem, ale zachowaj spokój, aż nie skończę mówić do końca, ok ?
- No dobrze...
- Pamiętasz może, to przyjęcie po naszym powrocie ?
- Tak. I po przyjęciu poszedłem do łóżka spać - od tego momentu nie wiem nic, obudziłem się tutaj..tyle.
- Ja całą sytuację widziałem...od połowy, ale na podstawie tego, co powiedzieli mi Harry i Louis postaram się opowiedzieć Ci wszystko jak najlepiej umiem. No więc Louis był na dole, a Ty nie umiałeś spać i również postanowiłeś zejść na dół..najwidoczniej się napić...wody. Siedziałeś z Louisem i pocieszałeś go, bo był nieco...bardziej niż nieco załamany. Harry wypił dość dużo alkoholu i gdy zszedł na dół zaczął robić awanturę...alkohol namieszał mu w głowie i był zazdrosny. Zaczął się na was drżeć, że jesteście razem. Osądzał Cię o zdradę, a Louisa o to, że chce sobie Tobą załagodzić rany po związku z Eleanor. Plótł głupoty, ale głęboko raniły nie tylko Ciebie, ale i Louisa. W końcu wszyscy się obudzili, aby zobaczyć co się dzieje. Harry był wściekły, a wy mieliście szklane oczy..zmieszaliście się tą sytuacją, bo była dla was niezręczna. Nie wytrzymałeś presji i wybiegłeś z domu. Ja i Niall biegliśmy za Tobą, ale Ty nie dawałeś za wygraną i uciekałeś jak najdalej..jakby w ogóle nie czułeś zmęczenia. I nagle usłyszeliśmy huk...uderzyło w Ciebie auto.. Gdy Harry doszedł do siebie...był bardzo przybity. Siedział przy Twoim łóżku - tu w szpitalu - przez całe dwa długie dni, czuł się winny i mówił, że jak coś Ci się stanie, to jego życie straci do reszty sens. Udało nam się go przekonać, aby pojechał do domu i odpoczął, a my na zmianę będziemy przy Tobie i powiadomimy go, gdy się obudzisz.
Mike nie wiedział co powiedzieć...nie wiedział nawet co myśleć. To wszystko stało się tak szybko i nie mógł zrozumieć: Dlaczego ? Dlaczego tak się stało ? Czy Harry mówiąc o zdradzie powiedział o czymś, czego się bał powiedzieć w.."normalnym" stanie ? Takimi pytaniami się obsypywał.
- Mam jedną prośbę - powiedział Mike.
- Tak ? - zapytał Liam.
- Mógłbyś przywieść mi mój odtwarzacz MP3 ?
- Jasne, nie ma problemu.
- Aha...i niech nikt mnie nie odwiedza, nie teraz.
PIĘTNAŚCIE MINUT PÓŹNIEJ
- Cześć. Już jestem, ten odtwarzacz miałeś na myśli ? - spytał Liam.
- Tak, właśnie ten, dziękuję...jesteś kochany. Teraz chciałbym być sam. Mam nadzieję, że rozumiesz - odpowiedział Mike.
Liam tylko kiwną głową, uśmiechnął się i wyszedł, a Mike włożył słuchawki do uszu i schował się pod cienką, białą kołdrę...była noc, a całą noc Mike myślał słuchając muzyki. Spać poszedł dopiero o 4:00 nad ranem, a obudziły go słowa: "Kocham Cię, a słowa to nie uczucia ani nic szczerego. Przepraszam."
poniedziałek, 25 marca 2013
Chapter 8 - Powrót i ucieczka
- No to..znaczy...kiedy wrócicie ? - zapytałem.
- Planujemy powrót za 11 dni - powiedział Liam.
- 11 dni...jedenaście długich dni..dobra...dobra..mhm..
- Jeszcze nawet nie wyszliśmy z domu, a Ty już się pytasz kiedy wrócimy...poradzisz sobie - zaśmiał się Niall.
- Nie miej nam za złe - uśmiechnął się Liam.
- Nie no..ależ skąd, to wasz obowiązek. Directioners czekają.
- Cieszę się, że rozumiesz. Będziemy tęsknić - powiedział z szerokim uśmiechem Liam.
Przytuliłem każdego z chłopaków i jeszcze raz z każdym się pożegnałem. Mogłem teraz jechać z nimi, ale ja po prostu nie byłem na to gotowy i chciałem dać sobie trochę czasu na koncertowanie.
Zostałem sam. Sam....Nie miałem pojęcia co robić, więc pierwszego dnia postanowiłem zapoznać się z Londynem. Miałem trochę swoich pieniędzy, więc wcisnąłem je do kieszeni i wyszedłem z domu. Zapisałem sobie w telefonie ulicę na której mieszkam z chłopakami - tak dla pewności. Obszedłem dom dookoła, aby zobaczyć, czy znajdę tam jakiś rower...i znalazłem, aż pięć. Zapewne każdy z chłopaków miał swój. Różowy, niebieski, zielony, czerwony i biały...wezmę zielony. Normalnie, to zadzwoniłbym do któregoś z nich i zapytał o zgodę, ale nie chciałem im przeszkadzać ani dawać znać, że sobie nie radzę. Wsiadłem na rower i..właśnie..co dalej ? Nie znam Londynu. Trudno. Pojadę tam gdzie poniesie mnie intuicja. Pojechałem ścieżką, która prowadziła od domu w stronę ulicy..skręcić w lewo czy w prawo ? Przyjechaliśmy od lewej, a naprawdę długo jechaliśmy przez Londyn, więc..skręcę w lewo. Jechałem prosto przed siebie, a gdy był jakiś zakręt, to skręcałem na zmianę - raz w lewo, raz w prawo. W ten sposób będzie mi łatwiej zapamiętać drogę i wrócić do domu. Po godzinie wyczerpującej jazdy zauważyłem wielkie budynki. Gdy widziałem cel mojej wycieczki, to nie czułem już zmęczenia - przeciwnie, dostałem więcej energii.
Poszedłem do kawiarni, która nazywała się "Stars" - czyli gwiazdy. Zamówiłem pucharek z lodami cytrynowymi, a po zjedzeniu postanowiłem wrócić do domu. Gdy wróciłem była godzina piętnasta. Poszedłem do kuchni, aby wziąć butelkę wody. Położyłem się z nią na kanapie i napiłem się zmęczony po "podróży". Zrobiłem sobie obiad i oglądałem telewizję, a przed osiemnastą poszedłem się wykąpać. Po kąpieli zjadłem przed telewizorem ciemny chleb z miodem i napiłem się mleka.....tak z przyzwyczajenia.
Gdy skończył się film poszedłem do swojego pokoju i włączyłem MP3 z moją ulubioną playlistą, położyłem się do łóżka i zasnąłem w rytmie muzyki. Każdy z tych męczących jedenastu dni wyglądał prawie tak samo...prawie, bo przecież nie mogą być dwa takie same dni, ale jednak był jeden..zresztą opowiem wam.
Cztery dni od momentu kiedy chłopcy wyjechali - jak każdego dnia pojechałem rowerem do kawiarni "Stars" i właśnie wtedy zadzwonił do mnie...Louis ! Wiedziałem, że mają dużo pracy i mogą nie mieć czasu aby zadzwonić, ale jednak nie spodziewałem się TEGO telefonu...
Gdy skończył się film poszedłem do swojego pokoju i włączyłem MP3 z moją ulubioną playlistą, położyłem się do łóżka i zasnąłem w rytmie muzyki. Każdy z tych męczących jedenastu dni wyglądał prawie tak samo...prawie, bo przecież nie mogą być dwa takie same dni, ale jednak był jeden..zresztą opowiem wam.
Cztery dni od momentu kiedy chłopcy wyjechali - jak każdego dnia pojechałem rowerem do kawiarni "Stars" i właśnie wtedy zadzwonił do mnie...Louis ! Wiedziałem, że mają dużo pracy i mogą nie mieć czasu aby zadzwonić, ale jednak nie spodziewałem się TEGO telefonu...
- Hej - powiedział Louis.
- Cześć - odpowiedziałem.
- Jak Ci idzie ? My mamy właśnie czas na chwilę odpoczynku, bo zaraz jedziemy w inne miejsce.
- Całkiem dobrze sobie radzę. Pożyczyłem sobie ten zielony rower, bo strasznie mi się nudziło i postanowiłem, że będę sobie gdzieś jeździł.
- I jak ? Nie zgubiłeś się w Londynie ? Bo wiesz..mieszkamy dość daleko od miasta.
- Spokojnie - zaśmiałem się. Codziennie jeżdżę do kawiarni "Stars" na lody, a później wracam do domu. Mmmm..czyj jest ten zielony rower ?
- Zielony jest mój. Czerwony Nialla, biały Zayna, różowy Harry 'ego i niebieski Liama. Świetnie, to jedna z naszych ulubionych kawiarni !
- Em..co z wami ? W sensie jak u was ?
- Directioners mile nas zaskoczyli ! To wspaniała koncerty - z resztą jak każde, to...może ja dam telefon Harry 'emu.. poczekaj.
(Usłyszałem jak Lou woła Harry 'ego, a po chwili usłyszałem jego głos).
- Cześć Mike ! - powiedział najwyraźniej bardzo ucieszony Harry.
- Cześć - zaśmiałem się.
- Jak tam ? Radzisz sobie ? Tęskniłeś za nami chociaż trochę ? - ze śmiechem zapytał Hazza.
- Tak, tak - zaśmiałem się znowu. Na rowerze jeżdżę sobie do kawiarni..codziennie ! Jak mógłbym nie tęsknić ? Jesteście wspaniali i się do was przywiązałem, a o Tobie to już nie wspomnę "Harooolldzie" - powiedziałem ze śmiechem.
- To świetnie. Kocham Cię.. do usłyszenia..albo do zobaczenia. Musimy już kończyć, bo właśnie mamy jechać dalej i może nie być zasięgu, ale jeśli będzie, to zadzwonimy..
- Dobrze. Też Cię kocham, ucałuj chłopców :p
___________________
KONIEC ROZMOWY
___________________
No i tak to było, ale później już nie dzwonili. Oooo jak ja się cieszę, że oni już dzisiaj będą !!! Idę wziąć szybki prysznic i się przebrać....
Chwilę po piętnastej usłyszałem nadjeżdżające auto i wybiegłem przed dom..TO ONI ! Nareszcie..cieszyłem się jak dziecko z prezentu na komunię. Gdy wysiedli zrobiłem coś..czego później mogłem żałować. Przytuliłem pierwszą osobę jaka wyjdzie z auta, a był to Louis..nie byłoby w tym nic złego - nie dla mnie..
Później Harry 'ego, Liama, Zayna i na końcu Nialla, który nie mógł wyjść, bo..jadł. Weszliśmy do domu. Niall był w szoku, bo utrzymałem porządek taki jaki był przed ich wyjazdem. Dla niego to nie lada osiągnięcie...hmm. Chłopcy zadzwonili po swoich przyjaciół i zrobiliśmy małe przyjęcie. Pojawił się też alkohol i...Harry chyba wypił "troszkę" więcej niż inni. Puściliśmy głośno muzykę i bawiliśmy się...śmialiśmy..
Przed 1:00 goście poszli i wszyscy poszli spać. Jako, że ja i Harry jesteśmy parą, to mamy wiele wspólnych rzeczy..w tym łóżko. Hazza od razu zasnął, a ja nie mogłem spać i zszedłem na dół do salonu. Był tam Louis..
- Eeem, a co Ty tu robisz o tej porze ?
- Nie mogę spać, a Ty ?
- Też...
Louis tak samo jak ja nie wypił zbyt wiele alkoholu i był..trzeźwy. Usiadłem koło niego na kanapie i napiłem się wody ze szklanki, którą zostawiłem tutaj po "przyjęciu". Patrzyłem Louisowi w oczy i nagle szybko odwróciłem głowę. Bałem się, że coś sobie pomyśli, więc zapytałem:
- Jak układa Ci się w związkach ? Masz..kogoś ?
- Miałem Eleanor, ale musieliśmy zakończyć nasz związek, bo ona nie była w stanie żyć w ciągłym stresie i bólu jakiego musiała doświadczać przez anty-fanów. Ale..rozstaliśmy się w miłości. W jego oczach błysnęły łzy. Przytuliłem go i powiedziałem:
- Jeśli oboje się nadal kochacie, to związek nie ma znaczenia. Liczą się uczucia, bo to uczucia nadają życiu sens.
Louis dotknął moją rękę i powiedział cicho: "Dziękuję". Uśmiechnąłem się do niego, gdy nagle usłyszałem, że ktoś schodzi po schodach..to Harry. Chciałem mu coś powiedzieć, ale on odezwał się pierwszy.
-JA ZAWSZE WIEDZIAŁEM, ŻE WOLISZ JEGO ! TO SOBIE Z NIM BĄDŹ. LOUIS TY..ZDRAJCO..PARSZYWY GNOJKU ! JAK MOGŁEŚ MI TO ZROBIĆ ?! NIE UMIEM POJĄĆ JAK MOGŁEŚ MI GO ODEBRAĆ ! OBOJE JESTEŚCIE NIKIM...NIKIM, ROZUMIECIE ?!
- Przestań opowiadać bzdury Harry ! Dobrze wiesz, że to nie jest prawda ! Za dużo wypiłeś..zrozum TO !
- TO JEST PRAWDA ! BOISZ SIĘ JEJ..CO ? BOISZ SIĘ PRAWDY ! CHCESZ ZAŁAGODZIĆ BÓL PO ELEANOR ODBIERAJĄC MI MIKE 'A ? NIENAWIDZĘ CIĘ. (Teraz Harry spojrzał na mnie). I NIE WIEM JAK TY MOGŁEŚ..JAK MOGŁEŚ DOPUŚCIĆ SIĘ CZEGOŚ TAKIEGO !!! CIEBIE TEŻ NIENAWIDZĘ..ODEJDŹ !
Wiedziałem, że Harry nie wie co mówi, ale głęboko mnie to raniło.
- Harry, ale Ty nic nie rozumiesz..to nie jest tak ! Jak mogłeś w ogóle tak pomyśleć ? - powiedziałem ze łzami w oczach, ale starając się zachować odpowiedni ton głosu.
- POWIEDZIAŁEM JUŻ. ODEJDŹ !
Na dół zeszli już wszyscy, a Louis nie był w stanie wypowiedzieć ani słowa..ja też, więc spełniłem jego prośbę. Podbiegłem do drzwi i zacząłem biec. Biec nie wiedząc gdzie..byle jak najdalej. Łzy dawały mi satysfakcję, więc nie mogłem ich zatrzymać. Usłyszałem jak Zayn drze się na Harry 'ego, a gdy się obróciłem zauważyłem, że jakieś dwie postacie wybiegają za mną z domu. Biegłem już dziesięć minut, a oni (ktokolwiek to był) nie przestawali biec za mną, gdy nagle zauważyłem rażące światło i wiedziałem, że jest już za późno.
(TRZASK!)
W Mike 'a uderzył samochód osobowy, a ktoś krzyknął "NIE!". Tymi osobami okazali się być Louis i Liam, ale Mike nie mógł o tym wiedzieć, bo był nieprzytomny.
- Całkiem dobrze sobie radzę. Pożyczyłem sobie ten zielony rower, bo strasznie mi się nudziło i postanowiłem, że będę sobie gdzieś jeździł.
- I jak ? Nie zgubiłeś się w Londynie ? Bo wiesz..mieszkamy dość daleko od miasta.
- Spokojnie - zaśmiałem się. Codziennie jeżdżę do kawiarni "Stars" na lody, a później wracam do domu. Mmmm..czyj jest ten zielony rower ?
- Zielony jest mój. Czerwony Nialla, biały Zayna, różowy Harry 'ego i niebieski Liama. Świetnie, to jedna z naszych ulubionych kawiarni !
- Em..co z wami ? W sensie jak u was ?
- Directioners mile nas zaskoczyli ! To wspaniała koncerty - z resztą jak każde, to...może ja dam telefon Harry 'emu.. poczekaj.
(Usłyszałem jak Lou woła Harry 'ego, a po chwili usłyszałem jego głos).
- Cześć Mike ! - powiedział najwyraźniej bardzo ucieszony Harry.
- Cześć - zaśmiałem się.
- Jak tam ? Radzisz sobie ? Tęskniłeś za nami chociaż trochę ? - ze śmiechem zapytał Hazza.
- Tak, tak - zaśmiałem się znowu. Na rowerze jeżdżę sobie do kawiarni..codziennie ! Jak mógłbym nie tęsknić ? Jesteście wspaniali i się do was przywiązałem, a o Tobie to już nie wspomnę "Harooolldzie" - powiedziałem ze śmiechem.
- To świetnie. Kocham Cię.. do usłyszenia..albo do zobaczenia. Musimy już kończyć, bo właśnie mamy jechać dalej i może nie być zasięgu, ale jeśli będzie, to zadzwonimy..
- Dobrze. Też Cię kocham, ucałuj chłopców :p
___________________
KONIEC ROZMOWY
___________________
No i tak to było, ale później już nie dzwonili. Oooo jak ja się cieszę, że oni już dzisiaj będą !!! Idę wziąć szybki prysznic i się przebrać....
Chwilę po piętnastej usłyszałem nadjeżdżające auto i wybiegłem przed dom..TO ONI ! Nareszcie..cieszyłem się jak dziecko z prezentu na komunię. Gdy wysiedli zrobiłem coś..czego później mogłem żałować. Przytuliłem pierwszą osobę jaka wyjdzie z auta, a był to Louis..nie byłoby w tym nic złego - nie dla mnie..
Później Harry 'ego, Liama, Zayna i na końcu Nialla, który nie mógł wyjść, bo..jadł. Weszliśmy do domu. Niall był w szoku, bo utrzymałem porządek taki jaki był przed ich wyjazdem. Dla niego to nie lada osiągnięcie...hmm. Chłopcy zadzwonili po swoich przyjaciół i zrobiliśmy małe przyjęcie. Pojawił się też alkohol i...Harry chyba wypił "troszkę" więcej niż inni. Puściliśmy głośno muzykę i bawiliśmy się...śmialiśmy..
Przed 1:00 goście poszli i wszyscy poszli spać. Jako, że ja i Harry jesteśmy parą, to mamy wiele wspólnych rzeczy..w tym łóżko. Hazza od razu zasnął, a ja nie mogłem spać i zszedłem na dół do salonu. Był tam Louis..
- Eeem, a co Ty tu robisz o tej porze ?
- Nie mogę spać, a Ty ?
- Też...
Louis tak samo jak ja nie wypił zbyt wiele alkoholu i był..trzeźwy. Usiadłem koło niego na kanapie i napiłem się wody ze szklanki, którą zostawiłem tutaj po "przyjęciu". Patrzyłem Louisowi w oczy i nagle szybko odwróciłem głowę. Bałem się, że coś sobie pomyśli, więc zapytałem:
- Jak układa Ci się w związkach ? Masz..kogoś ?
- Miałem Eleanor, ale musieliśmy zakończyć nasz związek, bo ona nie była w stanie żyć w ciągłym stresie i bólu jakiego musiała doświadczać przez anty-fanów. Ale..rozstaliśmy się w miłości. W jego oczach błysnęły łzy. Przytuliłem go i powiedziałem:
- Jeśli oboje się nadal kochacie, to związek nie ma znaczenia. Liczą się uczucia, bo to uczucia nadają życiu sens.
Louis dotknął moją rękę i powiedział cicho: "Dziękuję". Uśmiechnąłem się do niego, gdy nagle usłyszałem, że ktoś schodzi po schodach..to Harry. Chciałem mu coś powiedzieć, ale on odezwał się pierwszy.
-JA ZAWSZE WIEDZIAŁEM, ŻE WOLISZ JEGO ! TO SOBIE Z NIM BĄDŹ. LOUIS TY..ZDRAJCO..PARSZYWY GNOJKU ! JAK MOGŁEŚ MI TO ZROBIĆ ?! NIE UMIEM POJĄĆ JAK MOGŁEŚ MI GO ODEBRAĆ ! OBOJE JESTEŚCIE NIKIM...NIKIM, ROZUMIECIE ?!
- Przestań opowiadać bzdury Harry ! Dobrze wiesz, że to nie jest prawda ! Za dużo wypiłeś..zrozum TO !
- TO JEST PRAWDA ! BOISZ SIĘ JEJ..CO ? BOISZ SIĘ PRAWDY ! CHCESZ ZAŁAGODZIĆ BÓL PO ELEANOR ODBIERAJĄC MI MIKE 'A ? NIENAWIDZĘ CIĘ. (Teraz Harry spojrzał na mnie). I NIE WIEM JAK TY MOGŁEŚ..JAK MOGŁEŚ DOPUŚCIĆ SIĘ CZEGOŚ TAKIEGO !!! CIEBIE TEŻ NIENAWIDZĘ..ODEJDŹ !
Wiedziałem, że Harry nie wie co mówi, ale głęboko mnie to raniło.
- Harry, ale Ty nic nie rozumiesz..to nie jest tak ! Jak mogłeś w ogóle tak pomyśleć ? - powiedziałem ze łzami w oczach, ale starając się zachować odpowiedni ton głosu.
- POWIEDZIAŁEM JUŻ. ODEJDŹ !
Na dół zeszli już wszyscy, a Louis nie był w stanie wypowiedzieć ani słowa..ja też, więc spełniłem jego prośbę. Podbiegłem do drzwi i zacząłem biec. Biec nie wiedząc gdzie..byle jak najdalej. Łzy dawały mi satysfakcję, więc nie mogłem ich zatrzymać. Usłyszałem jak Zayn drze się na Harry 'ego, a gdy się obróciłem zauważyłem, że jakieś dwie postacie wybiegają za mną z domu. Biegłem już dziesięć minut, a oni (ktokolwiek to był) nie przestawali biec za mną, gdy nagle zauważyłem rażące światło i wiedziałem, że jest już za późno.
(TRZASK!)
W Mike 'a uderzył samochód osobowy, a ktoś krzyknął "NIE!". Tymi osobami okazali się być Louis i Liam, ale Mike nie mógł o tym wiedzieć, bo był nieprzytomny.
sobota, 16 marca 2013
Chapter 7 - Odliczanie czas zacząć (CZĘŚĆ 3)
Niall zaparkował przed sklepem muzycznym i powiedział, że jesteśmy na miejscu. Chciał, abyśmy mogli swobodnie porozmawiać i posłuchać muzyki. Chodziliśmy między różnymi półkami i w między czasie rozmawialiśmy. Zatrzymaliśmy się między kategorią "Rap" i "Pop". Włączyłem playlistę Nicki Minaj i nałożyłem słuchawki, a Niall podłączył słuchawki do tej samej stacyjki co ja. Gdy zorientował się kto to śpiewa zrzucił słuchawki i się przeraził, powiedział: "Ja..ja bo-bo-ję się tej ko-ko-bie-t-ty". Nieco się zaśmiałem, a gdy zauważyłem, że blondyn usiadł na kanapie - podszedłem i usiadłem obok niego. Rozmawialiśmy o koncertach, Directioners i sławie chłopaków. Czułem, że ON już nie wie o czym mówić, więc zapytałem:
-Może pokażesz mi jakich artystów słuchasz ?
-Może pokażesz mi jakich artystów słuchasz ?
-Tak..jasne.
Gdy Niall skończył prezentować swoje ulubione zespoły i wokalistów dowiedziałem się, że słucha m.in.: Kings of Leon. Oczywiste było dla mnie, że jego idol to Justin Bieber, więc nie zdziwiłem, gdy usłyszałem "Die in your arms".
Gdy wracaliśmy do domu wymienialiśmy się swoją opinią na temat różnych zespołów i wpadłem na pewien pomysł.
-Nialler ?
-Tak ?
-Mam pomysł. Włączę Ci jakąś polską piosenkę, a Ty powiesz co sądzisz o głosie wokalisty/ki, ok ?
-Mam pomysł. Włączę Ci jakąś polską piosenkę, a Ty powiesz co sądzisz o głosie wokalisty/ki, ok ?
-Czemu nie ? - uśmiechnął się Niall.
Szybko myślałem jaki głos i jaka polska piosenka jest bardzo dobra, bo nie chciałem, aby uznano mój kraj za pozbawiony dobrych głosów - mimo, że nie jestem patriotą. Pierwsze co przyszło mi do głosy, to Ewa Farna - Cicho...włączyłem, a gdy piosenka się skończyła Niall powiedział:
-WOW.
Uśmiechnąłem się.
WIECZÓR
WIECZÓR
Poszedłem do Harry'ego. Chciałem spędzić z nim trochę czasu zanim chłopcy będą musieli wyruszyć na koncerty. Harry prosił, abym został w pokoju i chwilę na niego poczekał. Wrócił po chwili niosąc dwie łyżki i duży (750ml) kubek z lodami i płytę z jakimś filmem. Jedliśmy lody i oglądaliśmy film - komedię romantyczną. Gdy film dobiegał końca, a kubek po lodach był już pusty..przytuliłem mocno Harry'ego. Chwilę później, gdy film już się skończył ekran zgasł i nastał mrok. Harry dotknął moje policzki, a ja mimo tego, że było ciemno czułem na sobie jego wzrok..pocałowałem go w policzek, który udało mi się znaleźć.
................................................................................
Zaczęliśmy całować się w usta..nie były to zwykłe pocałunki..czułem, że to coś wyjątkowego i wiedziałem, że dla Harry'ego też. Zasnąłem u jego boku...
________________________________________
Rano Harry sprawiał wrażenie jakby miał kiepski humor. Powiedział mi, że muszą za 10min. już jechać. Powiedział, że nie mam się do niczego ograniczać, a pieniądze są schowane na stole w ostatnim pokoju na górze. Zszedłem na dół, aby przytulić każdego z chłopaków i pożegnać się z nimi..trochę ciężko było mi się z nimi teraz rozstać..mimo że nie na zbyt długo.
piątek, 8 marca 2013
Wena z nudów na matematyce.
Pierwsze:
Co wspólnego mają charakter i dojrzałość ? To, że WSPANIAŁY charakter buduje się na dojrzałości, więc możemy powiedzieć, że jedno nie istniałoby bez drugiego...
Drugie:
Czasami traktujemy pewnych ludzi i niektóre sprawy jak powietrze. Wiemy, że jest dla nas niezbędne do życia, ale nie przywiązujemy do niego większej uwagi...jakby nie istniało. Strata pewnych ludzi może sprawić, że życie jest dla nas jak bez powietrza - zabija nas od środka. Natomiast brak takich ludzi, to uczucie duszenia się, bo smutek chce z nas wyjść, ale czasami boimy się go okazać. Nie tylko powietrza używamy do oddychania..oddychamy przyjaciółmi i uczuciami.
To tyle :D Ja oddycham powietrzem i Directioners...i 1D :)
Co wspólnego mają charakter i dojrzałość ? To, że WSPANIAŁY charakter buduje się na dojrzałości, więc możemy powiedzieć, że jedno nie istniałoby bez drugiego...
Drugie:
Czasami traktujemy pewnych ludzi i niektóre sprawy jak powietrze. Wiemy, że jest dla nas niezbędne do życia, ale nie przywiązujemy do niego większej uwagi...jakby nie istniało. Strata pewnych ludzi może sprawić, że życie jest dla nas jak bez powietrza - zabija nas od środka. Natomiast brak takich ludzi, to uczucie duszenia się, bo smutek chce z nas wyjść, ale czasami boimy się go okazać. Nie tylko powietrza używamy do oddychania..oddychamy przyjaciółmi i uczuciami.
To tyle :D Ja oddycham powietrzem i Directioners...i 1D :)
niedziela, 3 marca 2013
Chapter 7 - Odliczanie czas zacząć (CZĘŚĆ 2)
NASTĘPNY DZIEŃ - 11:20
Siedziałem w salonie, piłem herbatę i słuchałem radia. Na dół właśnie zszedł w samej bieliźnie Louis, który powiedział:
-Cześć.
-Cześć.
-Ty już tutaj ?
-No tak, ale myślałem, że nie wstanę jako pierwszy.
-A-aha.
-No to jedz śniadanie i rusz ten swój tyłeczek, bo idziemy dzisiaj na spacer.
-Czekałem na ten spacer całą noc - odpowiedział z uśmiechem.
Pół godziny później wychodziłem z Louisem z domu. Poszliśmy do parku i wolnym krokiem chodziliśmy różnymi ścieżkami. Rozmowa z nim była cudowna.
-Mike, co sądzisz o nas patrząc na nas..inaczej ? - zapytał Louis.
-Inaczej ? Ale w jakim sensie ?
-Nie jako fan, ale nasz przyjaciel i chłopak Harry'ego...
-Ou... Właściwie, to cieszę się, bo jako fan postrzegałem was zupełnie tak samo jak teraz. Nie udajecie kogoś kim nie jesteście, a to, że poznałem was bliżej, to tylko...tylko wielki plus.
-Plus ?
-Tak, bo poznałem wasz charakter dokładniej i już wiem, że dobrze wybrałem idola w tym zespole i nie myliłem się co do was.
-Harry naprawdę ma szczęście. Najpierw był Twoim idolem, a teraz jest chłopakiem. Trafił na świetną osobę, która będzie mu bliska i go zrozumie...będzie go kochać...
-Ale to nie on był moim idolem. To Ty nim byłeś...no i nadal jesteś. Zawsze Ciebie ceniłem najbardziej - uśmiechnąłem się.
-Mmmm....Więc to z Harrym, to takie "true love story" ?
-Taaak.
-Taaak.
Chodziliśmy tak przez park jeszcze dwadzieścia minut trzymając się za ręce - jako przyjaciele..najlepsi przyjaciele.
Gdy wróciliśmy do domu była 13:27 i wszyscy (prawie) byli już na dole. Louis poszedł na górę, a ja podszedłem do Harry'ego i pocałowałem go w usta. Po chwili zapytałem:
-Gdzie Niall ?
-Jest w łazience. Wiesz już, że za chwilę gdzieś z nim pojedziesz ?
-Nie wiedziałem, ale..cieszę się.
-Jak było z całą resztą chłopaków ? - zapytał Harry.
-Ano...świetnie. Pokochałem ich jak braci - odpowiedziałem.
-Więc..dobrze - odpowiedział i krótko uśmiechnął się Harry.
Hazza budził we mnie wiele obaw. Bałem się, że on..że jest zakłopotany tą całą sytuacją...czułem się.."niepewnie". Ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłem się i powiedziałem:
-Nialler ! Słyszałem, że chcesz się gdzieś ze mną wybrać ! To jak, jedziemy ?
-Jasne ! (zaśmiał się) Jedźmy...
Byłem podekscytowany, bo Niall nie powiedział gdzie zamierza się wybrać. Wolałem nie pytać, bo chciałem mieć niespodziankę...
I znowu nie dotrzymałem słowa. Nawet nie skończyłem pisać tego rozdziału :C Mam zbyt mało czasu, ale wybaczycie mi ?
-Gdzie Niall ?
-Jest w łazience. Wiesz już, że za chwilę gdzieś z nim pojedziesz ?
-Nie wiedziałem, ale..cieszę się.
-Jak było z całą resztą chłopaków ? - zapytał Harry.
-Ano...świetnie. Pokochałem ich jak braci - odpowiedziałem.
-Więc..dobrze - odpowiedział i krótko uśmiechnął się Harry.
Hazza budził we mnie wiele obaw. Bałem się, że on..że jest zakłopotany tą całą sytuacją...czułem się.."niepewnie". Ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłem się i powiedziałem:
-Nialler ! Słyszałem, że chcesz się gdzieś ze mną wybrać ! To jak, jedziemy ?
-Jasne ! (zaśmiał się) Jedźmy...
Byłem podekscytowany, bo Niall nie powiedział gdzie zamierza się wybrać. Wolałem nie pytać, bo chciałem mieć niespodziankę...
I znowu nie dotrzymałem słowa. Nawet nie skończyłem pisać tego rozdziału :C Mam zbyt mało czasu, ale wybaczycie mi ?
środa, 27 lutego 2013
Chapter 7 - Odliczanie czas zacząć (CZĘŚĆ 1)
Minęły już trzy dni w tym domu, które uważam za jedne z najlepszych w moim życiu. Jeszcze niedawno martwiłem się o to, że nigdy nawet ich nie zobaczę, a teraz mam ich przy sobie nie jako idoli, tylko przyjaciół. Poznałem ich trochę lepiej i ustaliłem z Harrym, że chciałbym pospędzać z każdym z chłopaków trochę czasu na osobności. Za trzy dni chłopcy zaczynają koncertować, więc muszę się pośpieszyć.
Postanowiłem najpierw wybrać się z Liam' em do kina. Właśnie dzisiaj jest premiera nowego filmu animowanego twórców "Toy Story", więc Liam chciał zobaczyć, czy i ten przypadnie mu do gustu. Kupiliśmy dwa bilety w siódmym rzędzie (miejsca 7 i 8) i poszliśmy po popcorn oraz colę. Film nosił nazwę "Liam and the little monsters", więc gdy ukazał się tytuł, to oboje zaczęliśmy się śmiać, bo nie wiedzieliśmy, że właśnie taki tytuł nosi film na który się wybraliśmy. Po zobaczeniu filmu do końca wymieniliśmy się opinią na jego temat i stwierdziliśmy, że skoro już tu jesteśmy, to powinniśmy wstąpić do jakichś sklep z ciuchami. Wróciliśmy do domu około 17:30.
Pomyślałem więc, że wybiorę się jeszcze gdzieś z Zayn'em. Poszliśmy do restauracji. Pytałem go o każdego z członków One Direction - jak są przez niego postrzegani i co o nich tak szczerze myśli. Później on zasypał mnie pytaniami na mój temat i jak to się stało, że spotkałem Harry'ego oraz od kiedy interesuję się ich zespołem. Spodziewałem się trochę...zabawniejszej(?) rozmowy, a ta była bardzo poważna, lecz mimo to baaaardzo udana. Gdy wracaliśmy do domu, to Zayn zapytał:
- Czy zanim nas poznałeś Twoim ulubieńcem był Harry ?
ZAMUROWAŁO MNIE TO PYTANIE, ALE ODPOWIEDZIAŁEM SZCZERZE.
-Nie.
-Więc kto ?
-em...Louis.
Zayn tylko kiwnął, że rozumie, a całą drogę powrotną spędziliśmy żartując sobie i śmiejąc się z wszystkiego co tylko zauważyliśmy.
To tak krótko, bo muszę coś od czasu do czasu napisać, ale w tym tygodniu obiecuję, że napiszę chapter 7 do końca, a nawet cały chapter 8 - Powrót i ucieczka. :)
piątek, 22 lutego 2013
Co myślicie ?
Nie wierzysz, że Cię kocham ?
Nie wierzysz, bo nie napisałem ?
Czy to zawsze ja muszę pisać ?
Czy Ty wiesz jak bardzo chciałbym, abyś to Ty napisała
pierwsza ?
Kochasz mnie, więc
czemu milczysz ?
Milczenie nie jest
złotem – nie w takiej sytuacji.
Czekam na Twoje słowa „Kocham Cię”,
Ale nie widzę, ani nie słyszę ich.
Nie miej wątpliwości co do moich uczuć,
Bo są takie jak Twoje i nic, nic tego nie zmieni.
Miłość ?
Owszem, ale prawdziwa wtedy jeśli szczera i do śmierci.
Chociaż czym jest śmierć w porównaniu do tak silnego uczucia
?
Niczym ! Ale nie będzie miłość jeśli nie będzie pierwszego
kroku do szczęścia.
Twojego pierwszego kroku...
Skoro miłość to uczucie, to czym ono jest ?
Jest ono czymś, czego nie zniszczy nikt,
Żaden człowiek nie ma takiej mocy, żaden.
Jest ono czymś, czego pragniesz tak jak ja,
Ale ja nie jestem tym, który powinien zacząć.
Jest ono czymś, do czego nie masz wątpliwości,
A myśląc o mnie, mówisz „kocham”
I wiesz co to tak naprawdę znaczy.
Będziesz moją paletą barw, która pomaluje moje życie i da mu
sens ?
Będziesz ze mną na zawsze ?
Będziesz ze mną szczera ?
Będziesz mnie kochać ?
Będziesz dla mnie tym, czego tak mi brakowało ?
BĘDZIEMY WALCZYĆ O TĄ MIŁOŚĆ ?
Czy to ja zacząłem ? Czy to był pierwszy krok ?
W tym przypadku „TAK” odmieni wszystko...
...a to jedno, zwykłe słowo...
Chapter 6 - Samolot leci, a ja spadam coraz niżej. (CZĘŚĆ 2)
Harry wstał. Podszedł do nas i kazał Louisowi iść do Zayna, a on sam usiadł koło mnie. Powiedział mi, że chyba popełnił błąd biorąc mnie ze sobą i to wszystko jest głupie - nie ma sensu. Byłem w szoku i powiedziałem:
-Ty myślisz, że ja po tym wszystkim i...to jeszcze będąc tutaj, mam sobie tak zwyczajnie odejść jak gdyby nigdy nic ?!
-Tak, bo wtedy będzie lepiej. Przepraszam, ale ja naprawdę źle postąpiłem, więc wróć do domu, do rodziny.
-DO RODZINY ? DO DOMU ? Ja już nie mam rodziny, nie mam, bo zadecydowałem być z Tobą, a Ty...Ty wyjeżdżasz mi z takim tekstem ?! NIE-CIER-PIĘ-CIĘ ! - krzyknąłem tak, że wszyscy już słyszeli.
Wstałem i poszedłem na sam środek samolotu i odsunąłem dywan. Była pod nim klapa dzięki której można było wyskoczyć z samolotu na wypadek, gdyby po wylądowaniu nie działały drzwi. Zawsze uważałem to za głupotę, bo można było złamać nogę wyskakując na ziemię PO WYLĄDOWANIU, a i tak drzwi zawsze się da otworzyć. Co za głupcy to wymyślili ? Z całej siły szarpnąłem klapę i wyskoczyłem przez otwór z pod samego nieba. Słyszałem tylko głośne i długie "NIE" oraz zarys kogoś kto wyskoczył za mną.
Obudziłem się i zorientowałem, że właśnie wylądowaliśmy, a ja musiałem zasnąć. Wszyscy wstali i razem wyszliśmy z samolotu. Zaledwie kwadrans później jechaliśmy już samochodem...sam nie wiem gdzie.
20MINUT PÓŹNIEJ auto zaparkowało przed niemałym domkiem.
-Ten domek kupiliśmy sobie niedawno i mieszkamy nim wszyscy. Teraz będziemy mieli sześciu lokatorów łącznie xD - powiedział Liam.
Sorki, że nie napisałem więcej, ale nie mam czasu :( Postaram się jutro napisać coś dłuuuugiego ;)
-Ty myślisz, że ja po tym wszystkim i...to jeszcze będąc tutaj, mam sobie tak zwyczajnie odejść jak gdyby nigdy nic ?!
-Tak, bo wtedy będzie lepiej. Przepraszam, ale ja naprawdę źle postąpiłem, więc wróć do domu, do rodziny.
-DO RODZINY ? DO DOMU ? Ja już nie mam rodziny, nie mam, bo zadecydowałem być z Tobą, a Ty...Ty wyjeżdżasz mi z takim tekstem ?! NIE-CIER-PIĘ-CIĘ ! - krzyknąłem tak, że wszyscy już słyszeli.
Wstałem i poszedłem na sam środek samolotu i odsunąłem dywan. Była pod nim klapa dzięki której można było wyskoczyć z samolotu na wypadek, gdyby po wylądowaniu nie działały drzwi. Zawsze uważałem to za głupotę, bo można było złamać nogę wyskakując na ziemię PO WYLĄDOWANIU, a i tak drzwi zawsze się da otworzyć. Co za głupcy to wymyślili ? Z całej siły szarpnąłem klapę i wyskoczyłem przez otwór z pod samego nieba. Słyszałem tylko głośne i długie "NIE" oraz zarys kogoś kto wyskoczył za mną.
Obudziłem się i zorientowałem, że właśnie wylądowaliśmy, a ja musiałem zasnąć. Wszyscy wstali i razem wyszliśmy z samolotu. Zaledwie kwadrans później jechaliśmy już samochodem...sam nie wiem gdzie.
20MINUT PÓŹNIEJ auto zaparkowało przed niemałym domkiem.
-Ten domek kupiliśmy sobie niedawno i mieszkamy nim wszyscy. Teraz będziemy mieli sześciu lokatorów łącznie xD - powiedział Liam.
Sorki, że nie napisałem więcej, ale nie mam czasu :( Postaram się jutro napisać coś dłuuuugiego ;)
czwartek, 21 lutego 2013
One Way Or Another
Cuuudowny teledysk *.* Lajkujcie mój komentarz pod filmikiem :p ( Michał Kozłowski - na avku Harry) xD
http://www.youtube.com/watch?v=36mCEZzzQ3o&lc=w1mq23v7wJTMZFuU2DxkItwUdKMQ3srmaUCx67eQuhs
http://www.youtube.com/watch?v=36mCEZzzQ3o&lc=w1mq23v7wJTMZFuU2DxkItwUdKMQ3srmaUCx67eQuhs
wtorek, 19 lutego 2013
Ale pytania ! Part 1/10
Obsypujecie mnie mnóstwem pytań. Bardzo lubię się wypowiadać, dlatego odpowiem tylko na trzy :p
1.Jakich dziewczyn nie lubisz ?
-Nie lubię dziewczyn, które mówią, że są brzydkie. Najlepiej
jest wtedy, gdy nie rozmawia się o swoim wyglądzie, bo to frustrujące i... to....zniechęca
do dalszej rozmowy,
-nie lubię dziewczyn, które chcą mieć chłopaka dla szpanu
oraz takich, które biorą sobie jakiegoś tylko dlatego, że jest ładny, a
charakter to ostatnia rzecz o jakiej by pomyślała,
-no i wiadomo, że nie lubię takich, które: przesadzają z make up’ em, są wredne, puste,
głupie i nie są w stanie mnie zrozumieć.
2.Jakie dziewczyny lubisz i jakie zwracają Twoją uwagę ?
Hahaha...no ok...odpowiem xD
-Lubię pewne siebie dziewczyny, bo ja dość często bywam
nieśmiały i...jakoś tak fajnie mi się to kojarzy..nie wiem dlaczego :p
-moją uwagę zwraca najczęściej ubiór :) Dlatego dobre ciuchy to
podstawa :p
-miłe,zabawne i mądre dziewczyny.....no to tyle ?
3.Czy są jakieś cytaty lub poglądy jakimi kierujesz się w
życiu ?
Gdy mi się nudzi, to piszę na kartkach jakieś zdania, które
sam uważam za niezbędne w swoim życiu. Zwracam się w nich sam do siebie :))
„Pamiętaj ! Każda dziewczyna jest piękna, bo nie liczy się
wygląd tylko charakter...”
„Nie ważne kto co Ci powie...rób swoje !”
„To jak się ubierasz, to nie jest zwykły styl, to jest styl
życia i bycie sobą”
„Nie zastanawiaj się tylko działaj”
„Każde słowo musi pasować do drugiego, aby zdanie było
logiczne. Twoje zdania mają być paradoksem, a nie czystą logiką”
sobota, 16 lutego 2013
Chapter 6 - Samolot leci, a ja spadam coraz niżej. (CZĘŚĆ 1)
Wyszliśmy z auta i poszliśmy za kierowcą samochodu, który zaprowadził
nas pod sam samolot. Weszliśmy do środka, a mężczyzna zauważywszy, że
już wszyscy są w środku... - odszedł.
Wnętrze było większe niż mogło się wydawać z zewnątrz i wyglądało jak długi prostokątny...pokój. Zarry poszedł do przodu, Niall usiadł najbliżej kuchni, a ja usiadłem z Louisem "na tyłach". Mam nadzieję, że zaprzyjaźnię się z wszystkimi z chłopaków, bo nie chciałbym zawadzać któremukolwiek w jakiś sposób. Było tu czternaście miejsc, więc byliśmy trochę porozrzucani, co nieco mnie zdziwiło, bo myślałem, że będziemy siedzieć blisko siebie, ale skoro tak... Po chwili przyszedł mężczyzna, który sprawdził czy zachowaliśmy wszystkie środki bezpieczeństwa, gdy wszystko było już PEWNIE zrobione, wzbiliśmy się nad ziemię.
20minut później
Słyszałem jak Harry rozmawiał o czymś z Zayn' em. Zaciekawiło mnie to, ale nie byłem w stanie usłyszeć żadnych szczegółów. Niall najprawdopodobniej zasnął, bo nie było go słychać. Spojrzałem na Louisa, który spokojnie siedział i najwidoczniej nad czymś myślał. Obróciłem się więc i opuściłem głowę, a na moje spodnie kapnęła jedna jedyna łza. Łza, której nie powinno być... Lou odwrócił się w moją stronię i zapytał:
-Coś cię gnębi ?
-Właściwie to...tak. Ale obiecaj, że nie powiesz Harry' emu, proszę.
-No dobrze, ale powiedz..uwierz mi, będzie ci lepiej jak komuś powiesz.
-Chodzi o to, że moja mama dała mi do wyboru: "Harry czy rodzina". Powiedziałem jej, że to prawdziwa miłość, a nie "jakieś tam" uczucie i...ona powiedziała, że skoro tak, to mogę z nim być, ale ona nie ma już syna. Nie spodziewałem się takiej reakcji, ale skoro moja mama....skoro TA KOBIETA nie była w stanie tego zaakceptować, to nie wiem, czy cokolwiek będzie dla mnie znaczyć...jednak nie tak łatwo zapomnieć i sprawia mi ból sam fakt, że ktoś kogo kochałem i z kim byłem od zawsze okazał się być NIKIM. Mimo że wiem, iż nie powinienem mówić tak o..."mamie", to ona...
Nie byłem w stanie wypowiedzieć słowa...Zamilkłem, a Louis widząc stan w jakim jestem najzwyczajniej w świecie przytulił mnie nie wymawiając ani słowa. Czułem, że jeśli zaprzyjaźnię się z wszystkimi czterema, to Louis będzie mi najbliższy. Nie wiem czy dlatego, że z nim rozmawiałem najwięcej jak do teraz, czy z innego powodu. Teraz byłem pewny jednego: "Dzięki Louis' owi...nie będzie to już powód do smutku...udam, że nie było mamy ani rozmowy z nią...MUSZĘ TO ZROBIĆ DLA SWOJEGO I HARRY' EGO DOBRA!".
-Teraz już nie muszę pytać cię o nic, bo wiem, że Harry będzie szczęśliwy i nie widzę ku temu nawet cienia wątpliwości. Kochaj go, a on będzie kochał ciebie i pamiętaj...nie miejcie przed sobą żadnych tajemnic. Ja zawsze wam pomogę - powiedział Louis po czym puścił mnie, abym mógł już usiąść.
Wnętrze było większe niż mogło się wydawać z zewnątrz i wyglądało jak długi prostokątny...pokój. Zarry poszedł do przodu, Niall usiadł najbliżej kuchni, a ja usiadłem z Louisem "na tyłach". Mam nadzieję, że zaprzyjaźnię się z wszystkimi z chłopaków, bo nie chciałbym zawadzać któremukolwiek w jakiś sposób. Było tu czternaście miejsc, więc byliśmy trochę porozrzucani, co nieco mnie zdziwiło, bo myślałem, że będziemy siedzieć blisko siebie, ale skoro tak... Po chwili przyszedł mężczyzna, który sprawdził czy zachowaliśmy wszystkie środki bezpieczeństwa, gdy wszystko było już PEWNIE zrobione, wzbiliśmy się nad ziemię.
20minut później
Słyszałem jak Harry rozmawiał o czymś z Zayn' em. Zaciekawiło mnie to, ale nie byłem w stanie usłyszeć żadnych szczegółów. Niall najprawdopodobniej zasnął, bo nie było go słychać. Spojrzałem na Louisa, który spokojnie siedział i najwidoczniej nad czymś myślał. Obróciłem się więc i opuściłem głowę, a na moje spodnie kapnęła jedna jedyna łza. Łza, której nie powinno być... Lou odwrócił się w moją stronię i zapytał:
-Coś cię gnębi ?
-Właściwie to...tak. Ale obiecaj, że nie powiesz Harry' emu, proszę.
-No dobrze, ale powiedz..uwierz mi, będzie ci lepiej jak komuś powiesz.
-Chodzi o to, że moja mama dała mi do wyboru: "Harry czy rodzina". Powiedziałem jej, że to prawdziwa miłość, a nie "jakieś tam" uczucie i...ona powiedziała, że skoro tak, to mogę z nim być, ale ona nie ma już syna. Nie spodziewałem się takiej reakcji, ale skoro moja mama....skoro TA KOBIETA nie była w stanie tego zaakceptować, to nie wiem, czy cokolwiek będzie dla mnie znaczyć...jednak nie tak łatwo zapomnieć i sprawia mi ból sam fakt, że ktoś kogo kochałem i z kim byłem od zawsze okazał się być NIKIM. Mimo że wiem, iż nie powinienem mówić tak o..."mamie", to ona...
Nie byłem w stanie wypowiedzieć słowa...Zamilkłem, a Louis widząc stan w jakim jestem najzwyczajniej w świecie przytulił mnie nie wymawiając ani słowa. Czułem, że jeśli zaprzyjaźnię się z wszystkimi czterema, to Louis będzie mi najbliższy. Nie wiem czy dlatego, że z nim rozmawiałem najwięcej jak do teraz, czy z innego powodu. Teraz byłem pewny jednego: "Dzięki Louis' owi...nie będzie to już powód do smutku...udam, że nie było mamy ani rozmowy z nią...MUSZĘ TO ZROBIĆ DLA SWOJEGO I HARRY' EGO DOBRA!".
-Teraz już nie muszę pytać cię o nic, bo wiem, że Harry będzie szczęśliwy i nie widzę ku temu nawet cienia wątpliwości. Kochaj go, a on będzie kochał ciebie i pamiętaj...nie miejcie przed sobą żadnych tajemnic. Ja zawsze wam pomogę - powiedział Louis po czym puścił mnie, abym mógł już usiąść.
piątek, 15 lutego 2013
Chapter 5 - Co dalej ?! (CZĘŚĆ 2)
Usiadł koło mnie i chwycił mnie za rękę. Nie spojrzałem na niego lecz patrzyłem na nasze dłonie. Wpatrywałem się dość długo i...znowu, znowu zaczęły płynąć łzy. Usłyszałem jednak, że nie tylko ja płaczę...Harry powiedział przez łzy: "Wiem, że jeśli kochasz mnie tak szczerze jak ja ciebie, to żadne słowa upokarzające i sprzeciwiające się nam nie będą istnieć". Podniosłem głowę, spojrzałem na niego...i przytuliłem go teraz płacząc już ze szczęścia. Weszli pozostali chłopcy z 1D, ale gdy Louis zauważył o co chodzi, to zaciągnął chłopaków do kuchni. Po chwili uspokoiłem się i ja i Harry. Wytarłem łzy i poszedłem do łazienki, a Hazza do kuchni.
MIKE
Jak na hotel...to bosko. Mają numerek 7, a w nim: Dwa pokoje, łazienka, kuchnia, mały przedpokoik i pokój którego całą powierzchnię zajmowało wielkie łóżko. Tyle wiem z tego, co widziałem. Odkręciłem kurek z zimną wodą i obmyłem twarz..znowu. Oparłem się o umywalkę i zacząłem zbierać myśli w jedną zgraną, spójną kupę, aby być odporniejszym...i pewniejszym siebie.
HARRY
- O co chodzi ? - zapytał Louis.
-Wydaje mi się, że z rodziną miał jakąś spinkę na ten temat, ale nie chcę go o to pytać.
-No wiadomo. Lepiej niech to zostanie zapomniane, chyba, że sam zechce ci powiedzieć - powiedział Louis.
-Zjadłbym schabowego - powiedział Niall.
-Przestań z tym schobowym ! Cały czas tylko to tutaj jesz - powiedział nieco wnerwiony Liam.
MIKE
Dobra. Weź się w garść. Idź do nich ! Poszedłem w kierunku kuchni. Zobaczyłem tam stojących pięciu chłopaków przy których ja czułem się jak mrówka przy wieży Eiffla.
-Cześć - zacząłem.
-Hej - powiedzieli chórem.
-Za ile wychodzicie ?
-WYCHODZIMY za pięć minut, od teraz jesteś na nas skazany - powiedział żartobliwie Zayn.
Uśmiechnąłem się dzisiaj chyba po raz pierwszy.
15 minut później jechaliśmy autem, które podjechało po nas pod hotel. Było ono białe z przyciemnianymi szybami i było siedmioosobowe. Ja siedziałem z tyłu z...Louisem. Chciałem z nim porozmawiać, a Harry' emu dać odpocząć i dać mu czas na przemyślenie pewnych spraw. Przed nami siedzieli: Niall, Liam i Harry, a z przodu jedno miejsce było wolne.
Zadawałem Louisowi pytania typu: Jak czuje się w tym zespole i jakie wartości ceni sobie w życiu. On pytał mnie co znaczy dla mnie miłość i czy kiedyś coś z nim zaśpiewam. Przed samym przyjazdem na lotnisko śpiewałem z nim:
"Hey, I just met you, and this is crazy,
But here's my number, so call me, maybe?
It's hard to look right, at you baby,
But here's my number, so call me, maybe?"
Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że tylko ja i Lou nie śpimy. I zaczęliśmy śpiewać na cały głos: I LOVE ROCK&ROLL ! Wstali wszyscy z wyjątkiem Zayna, więc Niall zaczął głaskać go po głowie, a on zaczął majaczyć: yes? me ? great, great, great,,,meee,? meee ? go go go go go - boom. Obudził go jednak śmiech, którego powodu nie poznał.
MIKE
Jak na hotel...to bosko. Mają numerek 7, a w nim: Dwa pokoje, łazienka, kuchnia, mały przedpokoik i pokój którego całą powierzchnię zajmowało wielkie łóżko. Tyle wiem z tego, co widziałem. Odkręciłem kurek z zimną wodą i obmyłem twarz..znowu. Oparłem się o umywalkę i zacząłem zbierać myśli w jedną zgraną, spójną kupę, aby być odporniejszym...i pewniejszym siebie.
HARRY
- O co chodzi ? - zapytał Louis.
-Wydaje mi się, że z rodziną miał jakąś spinkę na ten temat, ale nie chcę go o to pytać.
-No wiadomo. Lepiej niech to zostanie zapomniane, chyba, że sam zechce ci powiedzieć - powiedział Louis.
-Zjadłbym schabowego - powiedział Niall.
-Przestań z tym schobowym ! Cały czas tylko to tutaj jesz - powiedział nieco wnerwiony Liam.
MIKE
Dobra. Weź się w garść. Idź do nich ! Poszedłem w kierunku kuchni. Zobaczyłem tam stojących pięciu chłopaków przy których ja czułem się jak mrówka przy wieży Eiffla.
-Cześć - zacząłem.
-Hej - powiedzieli chórem.
-Za ile wychodzicie ?
-WYCHODZIMY za pięć minut, od teraz jesteś na nas skazany - powiedział żartobliwie Zayn.
Uśmiechnąłem się dzisiaj chyba po raz pierwszy.
15 minut później jechaliśmy autem, które podjechało po nas pod hotel. Było ono białe z przyciemnianymi szybami i było siedmioosobowe. Ja siedziałem z tyłu z...Louisem. Chciałem z nim porozmawiać, a Harry' emu dać odpocząć i dać mu czas na przemyślenie pewnych spraw. Przed nami siedzieli: Niall, Liam i Harry, a z przodu jedno miejsce było wolne.
Zadawałem Louisowi pytania typu: Jak czuje się w tym zespole i jakie wartości ceni sobie w życiu. On pytał mnie co znaczy dla mnie miłość i czy kiedyś coś z nim zaśpiewam. Przed samym przyjazdem na lotnisko śpiewałem z nim:
"Hey, I just met you, and this is crazy,
But here's my number, so call me, maybe?
It's hard to look right, at you baby,
But here's my number, so call me, maybe?"
Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że tylko ja i Lou nie śpimy. I zaczęliśmy śpiewać na cały głos: I LOVE ROCK&ROLL ! Wstali wszyscy z wyjątkiem Zayna, więc Niall zaczął głaskać go po głowie, a on zaczął majaczyć: yes? me ? great, great, great,,,meee,? meee ? go go go go go - boom. Obudził go jednak śmiech, którego powodu nie poznał.
środa, 13 lutego 2013
wtorek, 12 lutego 2013
Chapter 5 - Co dalej ?! (CZĘŚĆ 1)
Wiem że to bardzo krótkie, ale wszyscy mnie pośpieszają...Mama, ĆMagda i czytelnicy bloga. Skoro tak, to macie tylko fragment :p
Biegłem co sił w nogach, aż w końcu stanąłem przed wejściem do hotelu i udałem się do łazienki, która znajdowała się tuż przy informacji. Przemyłem twarz zimną wodą...chwilę myślałem nad tym co jest dla mnie w życiu wartościowe i....i po chwili otrząsnąłem się.
Udałem się do pokoju w którym nocowali dziś ostatni raz Harry,Louis,Zayn,Niall i Liam.
Zapukałem i czekałem, aż ktoś otworzy, a otworzył Harry. Nie wszedłem jednak do środka, tylko patrzyłem Harry' emu prosto w oczy, a on prosto w moje... Po moich policzkach popłynęły łzy, a Harry podszedł do mnie, przytulił i szepnął: "Dla nas już nic nie będzie mieć znaczenia..nic.. z wyjątkiem naszej miłości". Chwile staliśmy przed drzwiami, aż w końcu postanowiłem, że jestem już w stanie wejść do środka. Harry powiedział, że mam iść do salonu, a on zaraz przyjdzie, więc zrobiłem jak prosił, ale okazało się, że jesteśmy tylko we dwoje. Usiałem...i czekałem na niego. Po chwili przyszedł i przeprosił za swoją chwilową nieobecność. Usiadł koło mnie i chwycił mnie za rękę.
Biegłem co sił w nogach, aż w końcu stanąłem przed wejściem do hotelu i udałem się do łazienki, która znajdowała się tuż przy informacji. Przemyłem twarz zimną wodą...chwilę myślałem nad tym co jest dla mnie w życiu wartościowe i....i po chwili otrząsnąłem się.
Udałem się do pokoju w którym nocowali dziś ostatni raz Harry,Louis,Zayn,Niall i Liam.
Zapukałem i czekałem, aż ktoś otworzy, a otworzył Harry. Nie wszedłem jednak do środka, tylko patrzyłem Harry' emu prosto w oczy, a on prosto w moje... Po moich policzkach popłynęły łzy, a Harry podszedł do mnie, przytulił i szepnął: "Dla nas już nic nie będzie mieć znaczenia..nic.. z wyjątkiem naszej miłości". Chwile staliśmy przed drzwiami, aż w końcu postanowiłem, że jestem już w stanie wejść do środka. Harry powiedział, że mam iść do salonu, a on zaraz przyjdzie, więc zrobiłem jak prosił, ale okazało się, że jesteśmy tylko we dwoje. Usiałem...i czekałem na niego. Po chwili przyszedł i przeprosił za swoją chwilową nieobecność. Usiadł koło mnie i chwycił mnie za rękę.
niedziela, 10 lutego 2013
CHAPTER 4 - Trudne decyzje CZĘŚĆ 2
Zniosłem na dół torbę podróżną. Poszedłem do ogrodu i usiadłem na ławce. Postanowiłem, że chcę poczekać na mamę tutaj, na świeżym powietrzu.
5 minut później przyszła mama i zapytała:
-No więc, co chcesz mi powiedzieć ?
-Chodzi o to, że...chciałbym zacząć od tego, abyś wysłuchała mnie do końca i nie przerwała mi nawet na moment dopóki nie skończę mówić, dobrze ?
-No dobrze - odpowiedziała nieco przerażona.
-Więc tak: Od dwóch lata miałem podejrzenia co do mojej orientacji seksualnej. Potwierdziły się one i...jestem BIseksualny. Tak wiem, to jeszcze nic nie tłumaczy, ale chodzi mi o to...że ja się zakochałem w pewnym chłopaku..i..on odwzajemnia moje uczucia. Wiem, że jest dobry i chciałbym z nim wyjechać...wyjechać do Londynu. Pragnę tego jak niczego innego...nie wiedziałem, że ktoś taki jak ON może mnie pokochać. Jeśli z nim teraz nie będę...umrę z rozpaczy. Proszę, zrozum.
Mama była w wielkim szoku -zamarła-. Ale po chwili odpowiedziała przez zaciśnięte zęby:
-Ty...chyba..nie..mówisz..poważnie..
-Mamo, to prawda, zależy mi na twoim zdaniu na ten temat, bo cię kocham, ale niezależnie od tego co powiesz...ja i tak wyjadę - odpowiedziałem.
-Ja...ale...przecież...KIM - ON - Jest ?!
-Poznałem go dzięki tobie...pewnego dnia w telewizji leciała piosenka, którą zaczęłaś śpiewać..Chodzi o Harry' ego Styles' a...
-Mike - zaczęła drżącym głosem mama - możesz z nim wyjechać, ale wiedz, że ja...już nie mam syna.
(Łzy ściekły po jej policzku)
-Aaa...ale mamo ! Proszę...nie - odpowiedziałem pełen smutku.
-Jeśli go kochasz, a w dodatku jesteś...jesteś...jesteś BI (powiedziała z obrzydzeniem), to nie mów do mnie mamo, bo ja nie mam syna...żegnaj - powiedziała zalana łzami i odeszła.
Zostałem sam...sam. Nie wiedziałem co o tym myśleć...moja rodzina...moja rodzina...moja "mama". Miłość jest silniejsza ? Zacząłem płakać..płakać nie wstydzą się tego. Nie wiedziałem nawet co czuję. Pustkę, strach i smutek ? Możliwe, ale nie wiem. Będę płakał...będę ! Bo jedyna osoba w moim życiu, ta która mi je dała i kochała mnie zawsze, zawsze...i przytuliła mnie, gdy było mi źle...dla mnie..już UMARŁA, a ja dla niej też. Dlaczego ? Dlaczego ona nie zaakceptowała mojej decyzji ? Tak trudnej dla mnie decyzji, a zapewne nie pierwszej ? DLACZEGO ZAWSZE JA ??!!!!
Siedziałem na ławce pogrążony w smutku i głębokiej rozpaczy nieustannie płacząc i walcząc ze swoim umysłem...Myślałem, że umrę.
Gdy nastała godzina 10:30 wstałem i poszedłem do miejsca w którym mieszkałem prawie 19 lat, aby umyć twarz i przejrzeć się ostatni...ostatni raz i pomyśleć patrząc w swoje oczy. Krzyknąłem w myślach: "dość!". a następnie udałem się do pokoju Emily aby powiedzieć jej zapewne ostatnie słowa jakie ode mnie usłyszy: "Kocham Cię i pragnę..pragnę Ci podziękować...podziękować za to...że nadałaś sens mojemu życiu, ale już prawdopodobnie...nigdy...nigdy się nie zobaczymy". Przytuliłem ją drżąc z rozpaczy i bólu, ale próbowałem się opanować...więc pobiegłem szybko po torbę podróżną i wybiegłem z domu zalany łzami...pobiegłem..do Harry'ego.
5 minut później przyszła mama i zapytała:
-No więc, co chcesz mi powiedzieć ?
-Chodzi o to, że...chciałbym zacząć od tego, abyś wysłuchała mnie do końca i nie przerwała mi nawet na moment dopóki nie skończę mówić, dobrze ?
-No dobrze - odpowiedziała nieco przerażona.
-Więc tak: Od dwóch lata miałem podejrzenia co do mojej orientacji seksualnej. Potwierdziły się one i...jestem BIseksualny. Tak wiem, to jeszcze nic nie tłumaczy, ale chodzi mi o to...że ja się zakochałem w pewnym chłopaku..i..on odwzajemnia moje uczucia. Wiem, że jest dobry i chciałbym z nim wyjechać...wyjechać do Londynu. Pragnę tego jak niczego innego...nie wiedziałem, że ktoś taki jak ON może mnie pokochać. Jeśli z nim teraz nie będę...umrę z rozpaczy. Proszę, zrozum.
Mama była w wielkim szoku -zamarła-. Ale po chwili odpowiedziała przez zaciśnięte zęby:
-Ty...chyba..nie..mówisz..poważnie..
-Mamo, to prawda, zależy mi na twoim zdaniu na ten temat, bo cię kocham, ale niezależnie od tego co powiesz...ja i tak wyjadę - odpowiedziałem.
-Ja...ale...przecież...KIM - ON - Jest ?!
-Poznałem go dzięki tobie...pewnego dnia w telewizji leciała piosenka, którą zaczęłaś śpiewać..Chodzi o Harry' ego Styles' a...
-Mike - zaczęła drżącym głosem mama - możesz z nim wyjechać, ale wiedz, że ja...już nie mam syna.
(Łzy ściekły po jej policzku)
-Aaa...ale mamo ! Proszę...nie - odpowiedziałem pełen smutku.
-Jeśli go kochasz, a w dodatku jesteś...jesteś...jesteś BI (powiedziała z obrzydzeniem), to nie mów do mnie mamo, bo ja nie mam syna...żegnaj - powiedziała zalana łzami i odeszła.
Zostałem sam...sam. Nie wiedziałem co o tym myśleć...moja rodzina...moja rodzina...moja "mama". Miłość jest silniejsza ? Zacząłem płakać..płakać nie wstydzą się tego. Nie wiedziałem nawet co czuję. Pustkę, strach i smutek ? Możliwe, ale nie wiem. Będę płakał...będę ! Bo jedyna osoba w moim życiu, ta która mi je dała i kochała mnie zawsze, zawsze...i przytuliła mnie, gdy było mi źle...dla mnie..już UMARŁA, a ja dla niej też. Dlaczego ? Dlaczego ona nie zaakceptowała mojej decyzji ? Tak trudnej dla mnie decyzji, a zapewne nie pierwszej ? DLACZEGO ZAWSZE JA ??!!!!
Siedziałem na ławce pogrążony w smutku i głębokiej rozpaczy nieustannie płacząc i walcząc ze swoim umysłem...Myślałem, że umrę.
Gdy nastała godzina 10:30 wstałem i poszedłem do miejsca w którym mieszkałem prawie 19 lat, aby umyć twarz i przejrzeć się ostatni...ostatni raz i pomyśleć patrząc w swoje oczy. Krzyknąłem w myślach: "dość!". a następnie udałem się do pokoju Emily aby powiedzieć jej zapewne ostatnie słowa jakie ode mnie usłyszy: "Kocham Cię i pragnę..pragnę Ci podziękować...podziękować za to...że nadałaś sens mojemu życiu, ale już prawdopodobnie...nigdy...nigdy się nie zobaczymy". Przytuliłem ją drżąc z rozpaczy i bólu, ale próbowałem się opanować...więc pobiegłem szybko po torbę podróżną i wybiegłem z domu zalany łzami...pobiegłem..do Harry'ego.
The Versatile Blogger
Każdy nominowany powinien:
-podziękować nominującemu
na jego blogu
-ujawnić 7 faktów o sobie
-pokazać nagrodę na swoim blogu
-nominować 10 blogów, które
Twoim zdaniem na to zasługują
-poinformować o tym fakcie autora nominowanego bloga.
No więc tak:
-Nie mam dziewczyny/chłopaka
-Napisałem "dziewczyny/chłopaka", bo jestem BI, ale jednak mimo wszystko wolę dziewczyny...problem w tym, że one mnie nie xD
-Tak wyglądam: http://sphotos-h.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/391201_150140868474307_1874174253_n.jpg
-Kocham 1D, jestem mężem Harry' ego i fanem Louisa
-Od pewnego czasu zastępuję słodycze marchewkami
-Zdarza mi się zacząć głośno śpiewać w miejscach publicznych xoxo
-Lubię się bać (oglądając film, czytając książkę).
Nominuję:
http://little-things-about-love.blogspot.com/
http://otherwiselove.blogspot.com/
http://your-life-your-choice.blogspot.com/
http://more-than-what-i-feel.blogspot.com/
Dziękuję za nominację:
http://onedirectioninfection22.blogspot.com
-podziękować nominującemu
na jego blogu
-ujawnić 7 faktów o sobie
-pokazać nagrodę na swoim blogu
-nominować 10 blogów, które
Twoim zdaniem na to zasługują
-poinformować o tym fakcie autora nominowanego bloga.
No więc tak:
-Nie mam dziewczyny/chłopaka
-Napisałem "dziewczyny/chłopaka", bo jestem BI, ale jednak mimo wszystko wolę dziewczyny...problem w tym, że one mnie nie xD
-Tak wyglądam: http://sphotos-h.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/391201_150140868474307_1874174253_n.jpg
-Kocham 1D, jestem mężem Harry' ego i fanem Louisa
-Od pewnego czasu zastępuję słodycze marchewkami
-Zdarza mi się zacząć głośno śpiewać w miejscach publicznych xoxo
-Lubię się bać (oglądając film, czytając książkę).
Nominuję:
http://little-things-about-love.blogspot.com/
http://otherwiselove.blogspot.com/
http://your-life-your-choice.blogspot.com/
http://more-than-what-i-feel.blogspot.com/
Dziękuję za nominację:
http://onedirectioninfection22.blogspot.com
piątek, 8 lutego 2013
CHAPTER 4 - Trudne decyzje CZĘŚĆ 1
23:47 (Dzwoni telefon)
Szybko zerwałem się z łóżka, aby sprawdzić kto dzwoni. OMG ! To...to Harry ! Nie mogłem się otrząsnąć, ale po chwili odebrałem.
-Tak ? - zapytałem.
-Sorry że dzwonię tak późno, ale jest pewna BARDZO WAŻNA sprawa - powiedział zdecydowanie.
-No więc słucham, skoro to dla ciebie ważne, to dla mnie również.
-Chodzi o to...pamiętasz jak powiedziałem: "szukam dziewczyny, ale gdyby znalazł się chłopak, to byłoby fajnie" ?
-Tak, ale nadal nie rozumiem do czego dążysz - odpowiedziałem.
-Rzecz w tym, że...że chciałbym...abyś to TY był tym chłopakiem - powiedział dość niepewnie, co wydało mi się...nieco interesujące.
Przez dobre pół minuty trwała cisza, lecz tym razem przerwał ją ON:
-Co...co o TYM...o tym WSZYSTKIM sądzisz ?
-No...ale jak ty sobie to wyobrażasz ? Przecież ty jesteś sławny, masz dużo kasy, a poza tym...nie mieszkasz w Polsce ! Ja natomiast jestem zwykłym sobą, bez pieniędzy i mieszkam w tym... zadupiu - odpowiedziałem.
- Ale przecież jesteś już pełnoletni i...jeśli...wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia tak jak ja..i odwzajemniasz to uczucie do mnie...to moglibyśmy zabrać cię ze sobą - powiedział nadal spięty Hazza.
Znów cisza. Myślałem o tym co powie moja mama, gdy powiem jej: "Mamo...jestem BIseksualny, zakochałem się w Harry' m Styles' ie i pragnę z nim wyjechać z kraju". Myślałem o tym, CO BĘDZIE. Ale postanowiłem, że nic nie będzie mnie interesować...zaraz zacznę się pakować, a rano wszystko wytłumaczę mamie.
-Harry ?
-T...tak ?
-Kocham cię ! Chcę pojechać z tobą ! - powiedziałem stanowczo.
W telefonie usłyszałem krzyk szczęścia Harry' ego, który po chwili powiedział:
-No to....o 11:00 przyjdź spakowany do hotelu...Londyn czeka ! Kocham cię...do zobaczenia..nie mogę się doczekać.
-Do zobaczenia.
(KONIEC ROZMOWY)
Opadłem na łóżko. Czułem wielkie szczęście, a zarazem lekki strach i poczucie winy, że zostawiam mamę samą z Emily. Leżałem na łóżku dość długo.....myśląc, lecz po chwili wstałem i zacząłem się pakować. Nie ma nic do stracenia - pomyślałem. Po około trzydziestu minutach byłem już całkowicie spakowany. Wziąłem telefon do ręki i nastawiłem budzik na godzinę 6:00(później niż zwykle), aby mieć wystarczająco dużo czasu na wykąpanie się, ubranie, zjedzenie czegoś....i na rozmowę z mamą.
(6:00)
(BUDZIK)
Wstałem z łóżka, wziąłem do rąk: ręcznik, bieliznę i t-shirt oraz kilka innych potrzebnych mi rzeczy.
(7:40)
Wyszedłem z łazienki i poszedłem do swojego pokoju. Założyłem jeans' y i bluzę z napisem "Never say never". Poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie płatki śniadaniowe z lekko podgrzanym mlekiem. Zjadłem je i wróciłem do mojego pokoju. Włączyłem mojego laptopa i dodałem na bloga OSTATNI wpis, po czym jego też schowałem. Sprawdziłem jeszcze raz czy wszystko mam i do godziny 9:00 słuchałem po cichu: Adele, Alicii Keys, a na koniec jednej piosenki Christiny Aguilery: "Hurt".
(Chwila po dziewiątej)
Usłyszałem, że ktoś zbliża się do moich drzwi...zacisnąłem pięści...weszła mama. Była w szoku widząc torbę podróżną i prawie pusty pokój. Zapytała więc:
-Co się tu dzie - je ?!
-Mamo...ja chciałbym na osobności porozmawiać z tobą w ogrodzie.
Mama była przerażona, ale skinęła głową na znak, abyśmy udali się do ogrodu. Byłem pełen obaw, ale starałem się zachować spokój.
Szybko zerwałem się z łóżka, aby sprawdzić kto dzwoni. OMG ! To...to Harry ! Nie mogłem się otrząsnąć, ale po chwili odebrałem.
-Tak ? - zapytałem.
-Sorry że dzwonię tak późno, ale jest pewna BARDZO WAŻNA sprawa - powiedział zdecydowanie.
-No więc słucham, skoro to dla ciebie ważne, to dla mnie również.
-Chodzi o to...pamiętasz jak powiedziałem: "szukam dziewczyny, ale gdyby znalazł się chłopak, to byłoby fajnie" ?
-Tak, ale nadal nie rozumiem do czego dążysz - odpowiedziałem.
-Rzecz w tym, że...że chciałbym...abyś to TY był tym chłopakiem - powiedział dość niepewnie, co wydało mi się...nieco interesujące.
Przez dobre pół minuty trwała cisza, lecz tym razem przerwał ją ON:
-Co...co o TYM...o tym WSZYSTKIM sądzisz ?
-No...ale jak ty sobie to wyobrażasz ? Przecież ty jesteś sławny, masz dużo kasy, a poza tym...nie mieszkasz w Polsce ! Ja natomiast jestem zwykłym sobą, bez pieniędzy i mieszkam w tym... zadupiu - odpowiedziałem.
- Ale przecież jesteś już pełnoletni i...jeśli...wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia tak jak ja..i odwzajemniasz to uczucie do mnie...to moglibyśmy zabrać cię ze sobą - powiedział nadal spięty Hazza.
Znów cisza. Myślałem o tym co powie moja mama, gdy powiem jej: "Mamo...jestem BIseksualny, zakochałem się w Harry' m Styles' ie i pragnę z nim wyjechać z kraju". Myślałem o tym, CO BĘDZIE. Ale postanowiłem, że nic nie będzie mnie interesować...zaraz zacznę się pakować, a rano wszystko wytłumaczę mamie.
-Harry ?
-T...tak ?
-Kocham cię ! Chcę pojechać z tobą ! - powiedziałem stanowczo.
W telefonie usłyszałem krzyk szczęścia Harry' ego, który po chwili powiedział:
-No to....o 11:00 przyjdź spakowany do hotelu...Londyn czeka ! Kocham cię...do zobaczenia..nie mogę się doczekać.
-Do zobaczenia.
(KONIEC ROZMOWY)
Opadłem na łóżko. Czułem wielkie szczęście, a zarazem lekki strach i poczucie winy, że zostawiam mamę samą z Emily. Leżałem na łóżku dość długo.....myśląc, lecz po chwili wstałem i zacząłem się pakować. Nie ma nic do stracenia - pomyślałem. Po około trzydziestu minutach byłem już całkowicie spakowany. Wziąłem telefon do ręki i nastawiłem budzik na godzinę 6:00(później niż zwykle), aby mieć wystarczająco dużo czasu na wykąpanie się, ubranie, zjedzenie czegoś....i na rozmowę z mamą.
(6:00)
(BUDZIK)
Wstałem z łóżka, wziąłem do rąk: ręcznik, bieliznę i t-shirt oraz kilka innych potrzebnych mi rzeczy.
(7:40)
Wyszedłem z łazienki i poszedłem do swojego pokoju. Założyłem jeans' y i bluzę z napisem "Never say never". Poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie płatki śniadaniowe z lekko podgrzanym mlekiem. Zjadłem je i wróciłem do mojego pokoju. Włączyłem mojego laptopa i dodałem na bloga OSTATNI wpis, po czym jego też schowałem. Sprawdziłem jeszcze raz czy wszystko mam i do godziny 9:00 słuchałem po cichu: Adele, Alicii Keys, a na koniec jednej piosenki Christiny Aguilery: "Hurt".
(Chwila po dziewiątej)
Usłyszałem, że ktoś zbliża się do moich drzwi...zacisnąłem pięści...weszła mama. Była w szoku widząc torbę podróżną i prawie pusty pokój. Zapytała więc:
-Co się tu dzie - je ?!
-Mamo...ja chciałbym na osobności porozmawiać z tobą w ogrodzie.
Mama była przerażona, ale skinęła głową na znak, abyśmy udali się do ogrodu. Byłem pełen obaw, ale starałem się zachować spokój.
czwartek, 7 lutego 2013
Minął tydzień
Już od tygodnia prowadzę tego bloga ! Chciałem wszystkim wam bardzo podziękować za te ponad 1000 wyświetleń ! Mam nadzieję, że będzie tak dalej, a moje opowiadania i inne posty nadal będą się wam bardzo podobały :)
Fanpage na facebook' u
Prosiliście mnie o założenie fanpage' u na fejsie...no i założyłem :) Będę tam pisał kiedy będzie nowy rozdział i umieszczał też krótkie opisy następnego rozdziału. Gdy powstanie nowy Chapter dodam na tablicę na fejsie informację o tym oraz link do tego rozdziału :) Możecie też zadawać mi różne pytania dotyczące wszystkiego, a ja postaram się na wszystkie odpowiedzieć :]
To link: http://www.facebook.com/meboydirectioner
Zachęcam do lajkowania :p
To link: http://www.facebook.com/meboydirectioner
Zachęcam do lajkowania :p
środa, 6 lutego 2013
CHAPTER 3 - Czas na poważne zmiany CZĘŚĆ 2
Zapanowała cisza...lecz nagle powiedziałem:
-To...ja już chyba pójdę.
-Nie ! - krzyknęli.
-Zostań jeszcze chociaż na chwilę - zaproponował Louis.
-Nie, ja naprawdę nie chcę przeszkadzać.
Znów cisza, którą musiałem przerwać.
-Ale...chyba mogę przyjść się jutro pożegnać ? - zapytałem niepewnie.
-Ależ tak, będzie nam miło. Tylko jeden warunek ! - oznajmił Harry.
-Jaki warunek ?
-Zostaniesz z nami jeszcze na moment - powiedział Niall, po czym spadł z kanapy.
(Śmiech)
Zgodziłem się na piętnaście minut, bo trudno było mi się pogodzić z myślą, że już jutro ich nie będzie. Zaśpiewaliśmy "Live while we're young", a następnie "My life would suck(without you)".
Gdy skończyliśmy śpiewać, Liam włączył na DVD serial "Friends". W tym odcinku mówiono o "wyznaniu przyjaciołom sekretów". Długo o tym myślałem i stwierdziłem: To nie były przeczucia od dwóch lat, to prawda...ja jestem...BIseksualny ! Oczywiście Liam musiał wspomnieć o tym, że ja nic nie powiedziałem o sobie i wszyscy chcieli coś się dowiedzieć. No więc powiedziałem jak się nazywam, ile mam lat, skąd pochodzę i tak dalej, a na końcu dodałem: "Jestem BIseksualny". Nie zdziwił ich ten fakt. Powiedziałem, że już pora na mnie, przytuliłem każdego, a Zayn odprowadził mnie do drzwi. Udałem się w kierunku domu i myślałem: "Biseksualny......", a później zacząłem myśleć o tych pięciu zajebistych gościach. Włożyłem słuchawki do uszu i puściłem dla odmiany: Adele - Someone like you.
Dziesięć minut później byłem już w domu. Wziąłem prysznic, zjadłem coś i dodałem nowy post na bloga, którego i tak nikt nie czyta. Nie mogłem o niczym myśleć, więc położyłem się do łóżka ze słuchawkami w uszach, aby zasnąć razem z muzyką - razem z NIMI.
-To...ja już chyba pójdę.
-Nie ! - krzyknęli.
-Zostań jeszcze chociaż na chwilę - zaproponował Louis.
-Nie, ja naprawdę nie chcę przeszkadzać.
Znów cisza, którą musiałem przerwać.
-Ale...chyba mogę przyjść się jutro pożegnać ? - zapytałem niepewnie.
-Ależ tak, będzie nam miło. Tylko jeden warunek ! - oznajmił Harry.
-Jaki warunek ?
-Zostaniesz z nami jeszcze na moment - powiedział Niall, po czym spadł z kanapy.
(Śmiech)
Zgodziłem się na piętnaście minut, bo trudno było mi się pogodzić z myślą, że już jutro ich nie będzie. Zaśpiewaliśmy "Live while we're young", a następnie "My life would suck(without you)".
Gdy skończyliśmy śpiewać, Liam włączył na DVD serial "Friends". W tym odcinku mówiono o "wyznaniu przyjaciołom sekretów". Długo o tym myślałem i stwierdziłem: To nie były przeczucia od dwóch lat, to prawda...ja jestem...BIseksualny ! Oczywiście Liam musiał wspomnieć o tym, że ja nic nie powiedziałem o sobie i wszyscy chcieli coś się dowiedzieć. No więc powiedziałem jak się nazywam, ile mam lat, skąd pochodzę i tak dalej, a na końcu dodałem: "Jestem BIseksualny". Nie zdziwił ich ten fakt. Powiedziałem, że już pora na mnie, przytuliłem każdego, a Zayn odprowadził mnie do drzwi. Udałem się w kierunku domu i myślałem: "Biseksualny......", a później zacząłem myśleć o tych pięciu zajebistych gościach. Włożyłem słuchawki do uszu i puściłem dla odmiany: Adele - Someone like you.
Dziesięć minut później byłem już w domu. Wziąłem prysznic, zjadłem coś i dodałem nowy post na bloga, którego i tak nikt nie czyta. Nie mogłem o niczym myśleć, więc położyłem się do łóżka ze słuchawkami w uszach, aby zasnąć razem z muzyką - razem z NIMI.
wtorek, 5 lutego 2013
CHAPTER 3 - Czas na poważne zmiany CZĘŚĆ 1
- Witamy na pokładzie - powiedział Zayn.
- No cześć wam - powiedziałem lekko "szoknięty".
Tylko Zayn i Harry byli ubrani, cała reszta była w bieliźnie. Siedzieli na kanapie i oglądali 4funtv (zapewne tylko dlatego, że w porównaniu do polskiego MTV prawie cały czas leci tam muzyka). Harry wskazał ręką na kanapę...LOL.....usiadłem obok Louisa. Całkiem fajnie siedzi się wśród trzech półnagich kolesi, którym oddaję "hołd", nie ma co. Harry zapytał, czy czegoś się napiję...odpowiedziałem, że wody.
Po piętnastu minutach rozmowa rozkręciła się na dobre, a ja miałem wrażenie, że znam tych pięciu zajebistych frajerów całe życie. Dowiedziałem się że: Liam wkłada całego banana do ust, gdy Niall obudzi się w nocy i nie umie spać, to idzie poleżeć do wanny z ciepłą wodą(bez piany), Zayn lubi spać ze wszystkimi czterema w jednym łóżku, Louis zanim zje marchewkę daje jej jakieś imię. W końcu doszliśmy do Harry'ego, który ostatecznie przyznał się, że szuka dziewczyny, ale gdyby znalazł się chłopak, to było by fajnie i kolorroooowo, a poza tym dodał, że lubi jeść mrożone truskawki o-O. Spędziłem z nimi najwspanialsze i najśmieszniejsze dwie godziny w swoim życiu, gdy nagle zapytałem:
- Kiedy odlatujecie z Polski ?
- Jutro o 13:09 - odpowiedział Liam.
Zrobiło mi się słabo i napiłem się wody.
Proszono mnie o chociaż fragment...jutro napiszę resztę.
- No cześć wam - powiedziałem lekko "szoknięty".
Tylko Zayn i Harry byli ubrani, cała reszta była w bieliźnie. Siedzieli na kanapie i oglądali 4funtv (zapewne tylko dlatego, że w porównaniu do polskiego MTV prawie cały czas leci tam muzyka). Harry wskazał ręką na kanapę...LOL.....usiadłem obok Louisa. Całkiem fajnie siedzi się wśród trzech półnagich kolesi, którym oddaję "hołd", nie ma co. Harry zapytał, czy czegoś się napiję...odpowiedziałem, że wody.
Po piętnastu minutach rozmowa rozkręciła się na dobre, a ja miałem wrażenie, że znam tych pięciu zajebistych frajerów całe życie. Dowiedziałem się że: Liam wkłada całego banana do ust, gdy Niall obudzi się w nocy i nie umie spać, to idzie poleżeć do wanny z ciepłą wodą(bez piany), Zayn lubi spać ze wszystkimi czterema w jednym łóżku, Louis zanim zje marchewkę daje jej jakieś imię. W końcu doszliśmy do Harry'ego, który ostatecznie przyznał się, że szuka dziewczyny, ale gdyby znalazł się chłopak, to było by fajnie i kolorroooowo, a poza tym dodał, że lubi jeść mrożone truskawki o-O. Spędziłem z nimi najwspanialsze i najśmieszniejsze dwie godziny w swoim życiu, gdy nagle zapytałem:
- Kiedy odlatujecie z Polski ?
- Jutro o 13:09 - odpowiedział Liam.
Zrobiło mi się słabo i napiłem się wody.
Proszono mnie o chociaż fragment...jutro napiszę resztę.
Dzisiejsze odpały w galerii handlowej xD
Muszę się tym z wami podzielić, bo ktoś oprócz mnie musi mnie wyśmiać :D
Mój kolega miał dzisiaj urodziny. Pojechałem z nim i jego rodzicami do Gliwic do galerii handlowej "FORUM", aby zobaczyć film Zambezia (polecam). Po filmie jego rodzice poszli do jakiegoś sklepu, a my zostaliśmy w McDonaldzie. Kolega jest jak Niall - je bez końca (sorry, ale naprawdę masz apetyt). Powiedziałem mu, że pójdę do łazienki. Gdy miałem wracać, usłyszałem, że ktoś jedzie (obraża) na Biebera i coś tam narzeka. Potem, jak inne osoby z tej grupki przyznają rację. Olałem to. Gdy jednak przechodziłem obok nich usłyszałem: " Tylko tych głąbów z paczki Biebera - One Direction tu brakuje". Stanąłem i zacząłem uważnie słuchać. Sięgnąłem po telefon i włączyłem(na full) "Live while we're young" i zacząłem śpiewać : Let’s go crazy, crazy, crazy Till we see the sun I know we only met But let’s pretend it’s love And never never never stop for anyone Tonight let’s get some
And live while we’re young ! Oni tak się gapią i cisza, a ja : Nie słyszałem, żeby Bieber dostał w paczce 1D, bo paczki, to są raczej żywnościowe z Caritas'u. I odeszłem, a ich zamurowało. Po chwili podeszły do mnie dwie dziewczyny i nieśmiało zapytały:
-Michał ? Boydirectioner, tak ?
Zrobiłem minę typu "WTF?" i odpowiedziałem "tak", ale skąd wy...
-Skąd my cie znamy ? TT i blog.
-Miło mi, ale...wy mnie obserwujecie na TT ?
-Nie, ale koleżanka tak.
-To nie zmienia faktu, że wiecie jak wyglądam.
-Jak na TT dodałeś link na FB, to szybko go skopiowałyśmy, ale nie podpisałyśmy się.
-ee..aha ? Trochę tajemniczo. Dobra, sorry, ale ja się śpieszę to do zobaczenia.
BYŁEM W SZOKU ! :D
Mój kolega miał dzisiaj urodziny. Pojechałem z nim i jego rodzicami do Gliwic do galerii handlowej "FORUM", aby zobaczyć film Zambezia (polecam). Po filmie jego rodzice poszli do jakiegoś sklepu, a my zostaliśmy w McDonaldzie. Kolega jest jak Niall - je bez końca (sorry, ale naprawdę masz apetyt). Powiedziałem mu, że pójdę do łazienki. Gdy miałem wracać, usłyszałem, że ktoś jedzie (obraża) na Biebera i coś tam narzeka. Potem, jak inne osoby z tej grupki przyznają rację. Olałem to. Gdy jednak przechodziłem obok nich usłyszałem: " Tylko tych głąbów z paczki Biebera - One Direction tu brakuje". Stanąłem i zacząłem uważnie słuchać. Sięgnąłem po telefon i włączyłem(na full) "Live while we're young" i zacząłem śpiewać : Let’s go crazy, crazy, crazy Till we see the sun I know we only met But let’s pretend it’s love And never never never stop for anyone Tonight let’s get some
And live while we’re young ! Oni tak się gapią i cisza, a ja : Nie słyszałem, żeby Bieber dostał w paczce 1D, bo paczki, to są raczej żywnościowe z Caritas'u. I odeszłem, a ich zamurowało. Po chwili podeszły do mnie dwie dziewczyny i nieśmiało zapytały:
-Michał ? Boydirectioner, tak ?
Zrobiłem minę typu "WTF?" i odpowiedziałem "tak", ale skąd wy...
-Skąd my cie znamy ? TT i blog.
-Miło mi, ale...wy mnie obserwujecie na TT ?
-Nie, ale koleżanka tak.
-To nie zmienia faktu, że wiecie jak wyglądam.
-Jak na TT dodałeś link na FB, to szybko go skopiowałyśmy, ale nie podpisałyśmy się.
-ee..aha ? Trochę tajemniczo. Dobra, sorry, ale ja się śpieszę to do zobaczenia.
BYŁEM W SZOKU ! :D
Liebster awards ^.^
Dostałem nominację od bloggerek:
http://imaginybymrsdi.blogspot.com/2013/02/liebster-awards-3-dostaysmy-nominacje.html
Dziękuję kochane <3
Pytania od nich:
1. Dlaczego One Direction?
Bo gdyby nie oni, to siedziałbym teraz w ciemnym kącie mojego pokoju i użalał się nad sobą...
2. Od kiedy jesteś Directioner?
Chyba od 14.10.12r.
3. Jesteś tylko Directioner czy może też Beliber, Mixer itp.?
Tylko Directioner, ale słucham też innej muzyki, jednak nie do tego stopnia żeby zostać fanem i dostąpić miana np:. Belieber.
4. Jakim cudem piszesz takie piękne opowiadania/imaginy?!
Ja po prostu piszę..nie myślę o czym...tylko kieruję się przypadkowymi wydarzeniami jakie ostatnio miały miejsce. Skąd wziął się alarm w Chapter 1 ? Kiedyś zapomniałem o tych "cosiach" przypiętych do ubrań itd. Wyszedłem ze sklepu na krok, aby zawołać mamę po to, żeby zapłaciła. Oczywiście miałem w ręce czapkę i zadzwonił alarm.
5. Masz jakieś talenty, zainteresowania?
Każdy ma talent - nie każdy o nim wie. Ja uważam, że mam talent do przekonywania i słuchania innych z dogłębnym znaczeniem :]
6. Czytasz mój blog? Jeżeli tak wypowiedz się.
Przepraszam, ale nie czytam. Ostatnio mam mało czasu.
7. Ulubiona piosenka 1D?
Od dzisiaj: Live while we're young.
8. Masz przyjaciółki/przyjaciół Directioners?
Można tak powiedzieć.
9. Co najbardziej cenisz u chłopaków z 1D?
Ich wypowiedzi i wygląd. Charaker to stały punkt, którym kierują się inni, a nie osoba która go posiada. Ta osoba może go tylko zmieniać :] One Direction nie są ideali, oni są "more than this" !
10. Jaka książkę ostatnio przeczytałaś / przeczytałeś?
Nie udzielę odpowiedzi na to pytanie.
11. Ile masz lat?
Czternaście. :)
http://imaginybymrsdi.blogspot.com/2013/02/liebster-awards-3-dostaysmy-nominacje.html
Dziękuję kochane <3
Pytania od nich:
1. Dlaczego One Direction?
Bo gdyby nie oni, to siedziałbym teraz w ciemnym kącie mojego pokoju i użalał się nad sobą...
2. Od kiedy jesteś Directioner?
Chyba od 14.10.12r.
3. Jesteś tylko Directioner czy może też Beliber, Mixer itp.?
Tylko Directioner, ale słucham też innej muzyki, jednak nie do tego stopnia żeby zostać fanem i dostąpić miana np:. Belieber.
4. Jakim cudem piszesz takie piękne opowiadania/imaginy?!
Ja po prostu piszę..nie myślę o czym...tylko kieruję się przypadkowymi wydarzeniami jakie ostatnio miały miejsce. Skąd wziął się alarm w Chapter 1 ? Kiedyś zapomniałem o tych "cosiach" przypiętych do ubrań itd. Wyszedłem ze sklepu na krok, aby zawołać mamę po to, żeby zapłaciła. Oczywiście miałem w ręce czapkę i zadzwonił alarm.
5. Masz jakieś talenty, zainteresowania?
Każdy ma talent - nie każdy o nim wie. Ja uważam, że mam talent do przekonywania i słuchania innych z dogłębnym znaczeniem :]
6. Czytasz mój blog? Jeżeli tak wypowiedz się.
Przepraszam, ale nie czytam. Ostatnio mam mało czasu.
7. Ulubiona piosenka 1D?
Od dzisiaj: Live while we're young.
8. Masz przyjaciółki/przyjaciół Directioners?
Można tak powiedzieć.
9. Co najbardziej cenisz u chłopaków z 1D?
Ich wypowiedzi i wygląd. Charaker to stały punkt, którym kierują się inni, a nie osoba która go posiada. Ta osoba może go tylko zmieniać :] One Direction nie są ideali, oni są "more than this" !
10. Jaka książkę ostatnio przeczytałaś / przeczytałeś?
Nie udzielę odpowiedzi na to pytanie.
11. Ile masz lat?
Czternaście. :)
poniedziałek, 4 lutego 2013
CHAPTER 2 - Więcej niż marzenia
Dwa dni po spotkaniu Harry' ego.
(ŚRODEK NOCY) Leżałem w moim pokoju na łóżku w zupełniej ciszy. Nie umiałem spać. Cały czas myślałem o tym, jak wielkie szczęście mnie spotkało wtedy w tej galerii. Wczoraj wieczorem dzwoniłem do Harry'ego, aby zapytać się kiedy się spotkamy. Mój idol odpowiedział mi, że po jutrze(więc właściwie dzisiaj, bo jest już po północy) o godzinie 14:00 w hotelu "SNFU".
Spróbuję się zdrzemnąć - pomyślałem.
4:50 (BUDZIK !)
Jak każdego dnia, o godzinie 4:50 obudził mnie budzi. Zawszę wstaję o tej godzinie, bo dbam o swój wygląd i siedzę w łazience...półtora godziny. Kąpię się i...chociaż nie, aż tyle nie powiem.
Godzinę później
- Mike ! Wyłaź już z tej łazienki ! Nie jesteś sam w tym domu ! - krzyczała mama.
-Taak, tak. Daj mi jeszcze kwadrans - odpowiedziałem.
-Ooooh, co za dziecko - warknęła.
-Coś mówiłaś mamo ? - zapytałem.
(Nie odpowiedziała - poszła już do kuchni).
13:00
Patrzyłem na siebie przed lustrem. Włosy ? Mogą być ? Twarz ? Przecież i tak nic nie zrobię. Ciuchy ? Właśnie, to jest to. Hmm...no więc tak, mam na sobie musztardowe spodnie (rurki), biały t-shirt z nadrukiem twarzy Michael' a Jackson' a. Chyba jednak się przebiorę. Albo nie, po prostu założę na t-shirt jakąś "odjechaną" koszulę. Buty mogą być, to idę. Zbliżyłem rękę do klamki drzwi wejściowych, gdy nagle mama złapała mnie za nią i obsypała pytaniami.
-Gdzie idziesz ?
-eeee...Do kolegi - odpowiedziałem.
-Tak ? Do jakiego ? - zapytała.
(Myślałem szybko o takim koledze, którego mamy moja mama nie ma numeru telefonu)
-mmm...Do Zain' a, a co ?
- Do Zain' a ? Zain' a Pottera ?
-Tak, właśnie do tego, więc pozwól, że ja już wyjdę - powiedziałem i wyszedłem.
13:15
Przecież jeszcze 45min., a ja się włóczę po mieście. Ale myślę, że spacer dobrze mi zrobi. Poszedłem więc w stronę parku, przechadzałem się jego ścieżkami, a po dwudziestu minutach udałem się w stronę hotelu. Szedłem raczej wolno, gdyż nie chciałem przyjść wcześniej, a musiałem jeszcze pomyśleć o czym będę z nim rozmawiał.
Dwadzieścia minut później
Spojrzałem na zegarek. Za pięć druga...idę tam. Poszedłem do informacji i oznajmiłem, że na 14:00 byłem umówiony z Harry'm Styles'em. Kobieta z obsługi powiedziała, że już o wszystkim wie i mam pojechać windą na czwarte piętro,a następnie udać się do pokoju numer 7. Tak też zrobiłem. Wziąłem głęboki oddech..13:59 i 37 sek.....pukam.
Zapukałem, a lada moment Harry obdarzył mnie uśmiechem i zaprosił do środka.Byłem nieco podenerwowany...nie...bardzo spięty i trochę wystraszony, ale szczęśliwy. Ściągnąłem buty i poszedłem za nim, gdy weszliśmy do salonu...oniemiałem. Marzyłem o spotkaniu mojego idola - Harry' ego, ale nie śniłem nawet o tym, że zobaczę ich wszystkich...w dodatku z tak bliska i to...w miarę prywatnie...
(ŚRODEK NOCY) Leżałem w moim pokoju na łóżku w zupełniej ciszy. Nie umiałem spać. Cały czas myślałem o tym, jak wielkie szczęście mnie spotkało wtedy w tej galerii. Wczoraj wieczorem dzwoniłem do Harry'ego, aby zapytać się kiedy się spotkamy. Mój idol odpowiedział mi, że po jutrze(więc właściwie dzisiaj, bo jest już po północy) o godzinie 14:00 w hotelu "SNFU".
Spróbuję się zdrzemnąć - pomyślałem.
4:50 (BUDZIK !)
Jak każdego dnia, o godzinie 4:50 obudził mnie budzi. Zawszę wstaję o tej godzinie, bo dbam o swój wygląd i siedzę w łazience...półtora godziny. Kąpię się i...chociaż nie, aż tyle nie powiem.
Godzinę później
- Mike ! Wyłaź już z tej łazienki ! Nie jesteś sam w tym domu ! - krzyczała mama.
-Taak, tak. Daj mi jeszcze kwadrans - odpowiedziałem.
-Ooooh, co za dziecko - warknęła.
-Coś mówiłaś mamo ? - zapytałem.
(Nie odpowiedziała - poszła już do kuchni).
13:00
Patrzyłem na siebie przed lustrem. Włosy ? Mogą być ? Twarz ? Przecież i tak nic nie zrobię. Ciuchy ? Właśnie, to jest to. Hmm...no więc tak, mam na sobie musztardowe spodnie (rurki), biały t-shirt z nadrukiem twarzy Michael' a Jackson' a. Chyba jednak się przebiorę. Albo nie, po prostu założę na t-shirt jakąś "odjechaną" koszulę. Buty mogą być, to idę. Zbliżyłem rękę do klamki drzwi wejściowych, gdy nagle mama złapała mnie za nią i obsypała pytaniami.
-Gdzie idziesz ?
-eeee...Do kolegi - odpowiedziałem.
-Tak ? Do jakiego ? - zapytała.
(Myślałem szybko o takim koledze, którego mamy moja mama nie ma numeru telefonu)
-mmm...Do Zain' a, a co ?
- Do Zain' a ? Zain' a Pottera ?
-Tak, właśnie do tego, więc pozwól, że ja już wyjdę - powiedziałem i wyszedłem.
13:15
Przecież jeszcze 45min., a ja się włóczę po mieście. Ale myślę, że spacer dobrze mi zrobi. Poszedłem więc w stronę parku, przechadzałem się jego ścieżkami, a po dwudziestu minutach udałem się w stronę hotelu. Szedłem raczej wolno, gdyż nie chciałem przyjść wcześniej, a musiałem jeszcze pomyśleć o czym będę z nim rozmawiał.
Dwadzieścia minut później
Spojrzałem na zegarek. Za pięć druga...idę tam. Poszedłem do informacji i oznajmiłem, że na 14:00 byłem umówiony z Harry'm Styles'em. Kobieta z obsługi powiedziała, że już o wszystkim wie i mam pojechać windą na czwarte piętro,a następnie udać się do pokoju numer 7. Tak też zrobiłem. Wziąłem głęboki oddech..13:59 i 37 sek.....pukam.
Zapukałem, a lada moment Harry obdarzył mnie uśmiechem i zaprosił do środka.Byłem nieco podenerwowany...nie...bardzo spięty i trochę wystraszony, ale szczęśliwy. Ściągnąłem buty i poszedłem za nim, gdy weszliśmy do salonu...oniemiałem. Marzyłem o spotkaniu mojego idola - Harry' ego, ale nie śniłem nawet o tym, że zobaczę ich wszystkich...w dodatku z tak bliska i to...w miarę prywatnie...
Subskrybuj:
Posty (Atom)